Z uwagi na problemy zdrowotne Maks Kaśnikowski nie dokończył spotkania pierwszej rundy turnieju rangi ATP Challenger w portugalskim Oeiras, gdzie wystąpił jako "szczęśliwy przegrany". Mimo to w kolejnym tygodniu rozpoczął zmagania w Ostrawie.
Nasz tenisista tym razem nie musiał przebijać się przez kwalifikacje. W pierwszej rundzie trafił z kolei na rywala, która właśnie zdołał przez nie przejść. Reprezentant gospodarze Jakub Nicod w premierowej odsłonie nie miał nic do powiedzenia, ale w dwóch kolejnych zaprezentował się lepiej i ostatecznie zwyciężył 1:6, 7:6(2), 6:1.
Od początku do końca trwała dominacja Kaśnikowskiego w pierwszym secie. Przy prowadzeniu 3:0 stracił co prawda podanie, ale nie miało to większego znaczenia. To Polak wygrał trzy kolejne gemy, dzięki czemu triumfował 6:1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kompromitacja gwiazdora. Ten sport nie jest dla niego
W II partii oglądaliśmy wyrównany bój do szóstego gema, kiedy to przełamanie osiągnął Kaśnikowski i chwilę później mógł wyjść na 5:2. Rywal jednak momentalnie odrobił stratę i do samego końca obaj zawodnicy pewnie utrzymywali swoje podania.
Ostatecznie doszło do tie-breaka, w którym wyrównana walka trwała jedynie do stanu 2-2. Od tego momentu dominować zaczął Nicod, który zdobył pięć punktów z rzędu i ostatecznie doprowadził do decydującej partii.
Tymczasem Czech zdominował nie tylko końcówkę drugiego seta, ale także kolejną partię. Wygrał bowiem pięć pierwszych gemów, w tym dwukrotnie przy serwisie Kaśnikowski. W efekcie prowadził 5:0 i był o krok od końcowego triumfu. W tym spotkaniu nic więcej się nie wydarzyło, Polak utrzymał podanie i uniknął porażki 0:6, ale nic więcej nie był w stanie zrobić.
Mimo porażki nasz tenisista nie opuścił Ostrawy. Oprócz rywalizacji w turnieju singlowym zgłosił się również do debla wraz z rodakiem Karolem Drzewieckim.
I runda gry pojedynczej:
Jakub Nicod (Czechy, Q) - Maks Kaśnikowski (Polska) 1:6, 7:6(2), 6:1