Raszynianka w dobrym stylu rozpoczęła zmagania w Mutua Madrid Open 2024. W trzeciej rundzie turnieju Iga Świątek potrzebowała dwóch setów, żeby pokonać reprezentantkę Chin Xiyu Wang (6:1, 6:4).
Spotkanie z udziałem Polki było ostatnim zaplanowanym na czwartek na Manolo Santana Stadium. Tylko garstka kibiców pojawiła się na trybunach, które świeciły pustkami. Według Karola Stopy, to naturalne, że kobiecy tenis cieszy się mniejszym zainteresowaniem niż męski.
- To nie jest niespodzianka. To jest trend, który jest zauważalny w zestawieniu tenisa męskiego z tenisem kobiecym od dłuższego czasu. Jest strona, która lansuje takie opinie o nadzwyczajnej popularności kobiecego tenisa, tymczasem z popularnością kobiecego tenisa jest dokładnie tak samo, jak z popularnością kobiecej piłki nożnej w stosunku do męskiej piłki nożnej, kobiecej siatkówki w stosunku do męskiej siatkówki itd. - uzasadnił komentator.
I dodał: - Te wszystkie wymienione przeze mnie dyscypliny, kobiecy tenis też, mają swoje fantastyczne postacie, mają swoje fantastyczne widowiska, ale mają też bardzo dużo takich pojedynków czy akcji sportowych, które aż tak bardzo nie zasługują na uwagę.
ZOBACZ WIDEO: Pierwsza edycja gali Herosi WP SportoweFakty za nami. Zobacz, kto wygrał
Zanim Świątek i Wang pojawiły się na korcie centralnym, swój mecz rozegrał Rafael Nadal. Legendarny Hiszpan nie pozostawił złudzeń Darwinowi Blanchowi (6:1, 6:0), a w trakcie ich rywalizacji trybuny pękały w szwach.
- W tym konkretnym przypadku - jesteśmy w Madrycie i Hiszpanie mają jakiś nieprawdopodobny poziom uwielbienia dla Rafy Nadala. Przychodzą dla niego, tak jest od lat. Można by się zastanawiać, czy popularność Nadala jest większa w Barcelonie, czy w Madrycie, ale tu i tu mecze Nadala wzbudzają zawsze niewiarygodną atencję, aplauz, takie uwielbienie przekraczające granice nawet sportowego kibicowania. Hiszpańscy kibice tenisowi nie są szczególnie sprawiedliwi dla rywali. Tak było, jest i będzie. Pewnie to wszystko przejdzie kiedyś na Alcaraza - przewiduje Karol Stopa
Nawet prowadząca w rankingu WTA Iga Świątek nie potrafiła wypełnić trybun. Madryt nie jest wyjątkiem. Często zdarza się, że spotkania w ramach turniejów wielkoszlemowych, poza finałami, nie przynoszą stuprocentowej frekwencji. Nasz rozmówca podkreślił, że 22-latka przede wszystkim nad Wisłą ma grono wiernych kibiców.
- Zjawiskiem ogólnym jest to, na przykład w Indian Wells, Miami czy jakichś innych amerykańskich dużych turniejach lub imprezach europejskich koedukacyjnych, że kończy się mecz męski i widzowie wychodzą. Albo odwrotnie - odbywa się mecz kobiecy i jest pusto, a gdy zaczyna się mecz męski, widownia się zapełnia - zwrócił uwagę dziennikarz.
- Na dodatek myślę, że jesteśmy w świecie świadkami takiego zjawiska, które my dosyć niechętnie akceptujemy. Mianowicie tego, że Iga Świątek nie jest osobą wzbudzającą niewiarygodne zainteresowanie światowych odbiorców tenisa. Nie umiem tego do końca wytłumaczyć, musi być parę przyczyn. To trochę ma związek z tym menadżerskim prowadzeniem Świątek na początku kariery i pewnie innymi rzeczami. To by wymagało zastanowienia się głębiej, ale nie mam wątpliwości, że to tak się właśnie odbywa - kontynuował.
Świątek niezmiennie jest tenisistką numer "jeden", natomiast głównie w Polsce zyskała popularność i zaskarbiła sobie sympatię fanów. Ekspert posłużył się przykładem Brytyjki Emmy Raducanu, która również w młodym wieku odniosła niebagatelny sukces.
- Jeśli porównamy na przykład dominację Raducanu w momencie, kiedy ona zaczęła prezentować swoje dokonania, wygrała US Open, to zainteresowanie, jakie jej towarzyszyło zwłaszcza na Wyspach, było absurdalnie wysokie. W innych krajach również. To trochę się wiąże z pewnymi trendami ekonomicznymi. Z tym, że pewna sportowa korporacja komuś poświęca więcej uwagi, a komuś mniej. Bardzo skomplikowany temat, bardzo ogólny - powiedział.
- My traktujemy Igę Świątek trochę jak postać świętą, bo na tym naszym ołtarzu zainteresowań sportowych nagle wyrosła na wielką postać, ponadprzeciętną. Zresztą było to widać w plebiscycie popularności, w którym ona zajęła miejsca porównywalne z Lewandowskim. Ale to jest nasze spojrzenie. Wystarczy posłuchać polskich komentatorów tenisowych. Momentami człowiek słucha i mówi: "Jezus, ten człowiek stracił rozum". Bo ja rozumiem zachwyt tym, że ona wygrywa, ale wypadałoby też czasami popatrzeć na to, jak ona gra - podsumował Karol Stopa.
Czytaj więcej:
Wielki dzień dla Linette? Musi wziąć przykład ze Świątek
Udany start Świątek. Sprawdź, ile zarobiła już w Hiszpanii