Na starcie turnieju rangi WTA 1000 w Rzymie nie zabrakło drugiej tenisistki światowego rankingu WTA, czyli Aryny Sabalenki. Białorusinka, która rok temu w stolicy Włoch nie wygrała żadnego spotkania, tym razem spisała się lepiej.
W drugiej rundzie jej wyższość musiała uznać Amerykanka Katie Volynets. Mimo że zawodniczka sklasyfikowana na 109. miejscu wygrała premierową odsłonę, to w dwóch kolejnych lepsza okazała się faworytka.
Sabalenka dotarła do trzeciej rundy i tam zmierzyła się z Dajaną Jastremską. Spotkanie to zapowiadało się bardzo ciekawie, ponieważ w trzech bezpośrednich starciach tych tenisistek za każdym razem triumfowała Ukrainka.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: urodziny, sesja, wywiady. Pracowity dzień reprezentantek
Tym razem jednak 33. rakieta świata nie miała nic do powiedzenia i przegrała 4:6, 2:6. Po meczu pewne było, że obie tenisistki nie uścisną sobie dłoni z uwagi na trwającą wojnę na Ukrainie. Jako, że Białoruś popiera atak Rosji, to między zawodniczkami z tych krajów nie dochodzi do interakcji.
Dość niespodziewanie zachował się oficjalny profil WTA w mediach społecznościowych. Otóż w nagraniu po zakończonym spotkaniu całkowicie pominięta została Jastremska i zaprezentowano tylko moment, w którym Sabalenka podziękowała sędziemu, a następnie wyszła na kort, by cieszyć się z końcowego triumfu.
Niewykluczone, że w kolejnej fazie Białorusinka ponownie zmierzy się z Ukrainką. Do starcia z Eliną Switoliną dojdzie w momencie, jeżeli ta pokona Rosjankę Annę Kalinską.