Novak Djoković przyjął dziką kartę do turnieju ATP w Genewie, aby wygrać kilka meczów i zwiększyć pewność siebie przed Rolandem Garrosem. Cel nie został jednak zrealizowany. Serb wprawdzie zwyciężył w dwóch pojedynkach, ale w trzecim - w półfinale z Tomasem Machacem - nieoczekiwanie przegrał 4:6, 6:0, 1:6.
- Dobrze, że mogłem tutaj przyjechać i rozegrać więcej niż jeden mecz. Chciałbym jednak poczuć się lepiej. Nie chcę nic odbierać Tomasowi, który zasłużył na zwycięstwo, ale nie wiem, co myśleć o tym pojedynku - mówił podczas konferencji prasowej.
W trakcie meczu Djoković poprosił o interwencję medyczną. Wyjawił, że było to spowodowane problemami żołądkowymi. - To było okropne uczucie. Nie wiem, jak wygrałem drugiego seta - powiedział.
Dla Serba to kolejna rozczarowująca porażka w ostatnich tygodniach. W sezonie gry na kortach ziemnych przegrał też z Casperem Ruudem (w Monte Carlo) i Alejandro Tabilo (w Rzymie). To nie naprawa go optymizmem przed startującym w niedzielę Rolandem Garrosem, gdzie będzie bronił tytułu i pozycji lidera rankingu.
- Oczywiście, że się martwię, bo w tym roku poza kilkoma meczami nie gram dobrze - wyjawił. - Sprawy są, jakie są i muszę to zaakceptować. Nie uważam się za faworyta w Paryżu. Będę podchodził do tego na zasadzie mecz po meczu i zobaczymy, jak daleko będę w stanie dotrzeć.
- To nie jest przyjemność, kiedy tak cierpisz na korcie i nie możesz skupić się na tenisie, gdy masz na głowie inne sprawy. Mam jedynie nadzieję, że będę zdrowy i gotowy do Rolanda Garrosa. Tam postaram się zmienić swoje negatywne odczucia - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić