Wyjątkowe wsparcie. Zobacz, kto pojawił się na meczu Hurkacza

Getty Images / Dan Istitene / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Dan Istitene / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz

Hubert Hurkacz drugi mecz w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie rozpoczął w środę, ale z uwagi na opady deszczu jego dokończenie przeniesiono na czwartek. To sprawiło, że na trybunach mogła pojawić się Agnieszka Radwańska.

Właśnie w czwartek (30 maja) legendarna polska tenisistka przyleciała do Paryża. Na swoim oficjalnym profilu na Instagramie pokazała, że przywitał ją sam Alex Corretja, który pełni obecnie rolę komentatora i eksperta stacji Eurosport.

O tym, że Agnieszka Radwańska zamelduje się w stolicy Francji dowiedzieliśmy się od Dawida Celta. Jej mąż w programie "Break point" zdradził, że czeka ją rywalizacja w Rolandzie Garrosie w ramach turnieju legend.

"Isia" w Paryżu zwiedziła już okolicę, a także udzieliła kilku wywiadów. Później natomiast udała się na trybuny kortu, gdzie swój mecz rozgrywał Hubert Hurkacz. Polak po odprawieniu Shintaro Mochizukiego zmierzył się z Brandonem Nakashimą.

ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować"

Pierwotnie Radwańska nie miałaby szans, by z perspektywy trybun obejrzeć mecz swojego rodaka. Jego spotkanie zaplanowano bowiem na środę, ale z uwagi na opady deszczu przerwano je przy stanie 6:5 dla Amerykanina i po kilku godzinach organizatorzy podjęli decyzję o przeniesieniu go na czwartek.

Ostatecznie mecz wznowiono o godzinie 11:00. Tyle tylko, że pogoda ponownie spłatała figla organizatorom i już dwukrotnie przerwała ich rywalizację. Obecnie warunki nie pozwalają na powrót do spotkania, w którym blisko zwycięstwo jest Hurkacz z uwagi na prowadzenie 6:7(2), 6:1, 6:3, 5:5.

Natomiast "Isia" w trakcie pojedynku opublikowała zdjęcie w relacji na Instagramie. Na nim możemy zauważyć właśnie polskiego tenisistę. Po tym, jak rozpadało się w Paryżu zmuszona była opuścić trybuny. Postanowiła wówczas udać się na kawę nieopodal paryskich kortów.

Przeczytaj także:
Roland Garros: Aryna Sabalenka potrzebowała 64 minut

Komentarze (0)