W tym sezonie Hubert Hurkacz miał szansę, by osiągnąć najlepszy wynik w karierze w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie. Potrzebował do tego zwycięstwa nad Grigorem Dimitrowem w czwartej rundzie.
Polak dotarł do niej po tym, jak ograł Japończyka Shintaro Mochizukiego, Amerykanina Brandona Nakashimę oraz Denisa Shapovalova. W starciu z kolejnym niżej notowanym rywalem faworytem wydawał się być Bułgar, który wygrał komplet pięciu spotkań z naszym tenisistą.
Spotkanie rozstrzygnęło się w trzech setach właśnie na korzyść Dimitrowa. To on okazał się dwukrotnie lepszy w tie-breakach, natomiast drugą partię zakończył po dziesięciu gemach - 7:6(5), 6:4, 7:6(3), relacja TUTAJ. Tym samym po raz pierwszy w karierze osiągnął ćwierćfinał paryskiej imprezy.
ZOBACZ WIDEO: Skrytykowała sesję zdjęciową Agnieszki Radwańskiej. "Dużo wtedy płakałam"
W premierowej odsłonie Hurkacz miał czego żałować, ponieważ nie wykorzystał kompletu pięciu break pointów. Nic więc dziwnego, że w tie-breaku puściły mu nerwy, bo po udanym początku zaczął spisywać się znacznie gorzej.
Kamery Eurosportu uchwyciły moment, kiedy to nasz tenisista rzucił rakietą właśnie w końcówce pierwszego seta. Wcześniej również dał upust złości po nieudanym zagraniu. Natomiast we wcześniejszych gemach również niewiele brakowało, by posunął się do tego.
Frustracja z jego strony narastała i ostatecznie miała wpływ na to, że po raz kolejny musiał uznać wyższość Dimitrowa. Tym samym Polak pożegnał się z wielkoszlemowym Rolandem Garrosem.