Niecałe dwa tygodnie temu podczas turnieju WTA 500 w Berlinie Aryna Sabalenka doznała kontuzji prawego barku, przez którą skreczowała w pojedynku z Rosjanką Anną Kalinską. Na konferencji prasowej przed Wimbledonem 2024 Białorusinka dała do zrozumienia, że nie jest jeszcze w 100 procentach gotowa do gry.
- Najbardziej irytujące jest to, że na korcie mogę robić w zasadzie wszystko. Mogę ćwiczyć czy uderzać piłkę, ale mam problemy z serwowaniem - stwierdziła aktualna trzecia rakieta świata (więcej tutaj).
W poniedziałek Sabalenka miała się zmierzyć z Amerykanką Eminą Bektas. Tenisistka z Mińska pojawiła się na treningu, ale dość niespodziewanie go opuściła. Nie powróciła już do ćwiczeń, a po kilkunastu minutach jej nazwisko zniknęło z turniejowej drabinki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poszła na plażę o 8 rano. Co za zdjęcia!
"Ze złamanym sercem muszę was wszystkich poinformować, że nie jestem w stanie zagrać w tegorocznej edycji The Championships. Próbowałam wszystkiego, żeby się przygotować, ale niestety moje ramię nie współpracowało. Na treningu dałam z siebie wszystko, ale mój sztab wyjaśnił mi, że gra tylko pogorszy sprawę" - napisała 26-latka na Instagramie.
Sabalenka wycofała się więc z rywalizacji w wielkoszlemowym Wimbledonie 2024. Tym samym straci punkty za ubiegłoroczny półfinał. To jej najlepszy wynik w londyńskim turnieju. Do 1/2 finału dotarła również w sezonie 2021.
Miejsce Sabalenki w turnieju głównym zajęła już Erika Andriejewa. Rosjanka przegrała w decydującej fazie kwalifikacji, ale po rezygnacji Białorusinki załapała się do drabinki jako lucky loser.
Czytaj także:
Hubert Hurkacz poznał drabinkę Wimbledonu. Powrót do wielkoszlemowej tradycji
Piekielnie trudne zadanie Igi Świątek. Znamy drabinkę Wimbledonu