Pewne otwarcie Jabeur. Collins musi uzbroić się w cierpliwość

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Ons Jabeur
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Ons Jabeur
zdjęcie autora artykułu

Co nie udało się broniącej tytułu Markecie Vondrousovej, udało się finalistce Ons Jabeur. Tunezyjka bez żadnych problemów awansowała do II rundy Wimbledonu, pokonując w dwóch setach Moyukę Uchijimę. Meczu nie dokończyła Danielle Collins.

Wieczór drugiego dnia Wimbledonu pań przyniósł mecze otwarcia dwóch tenisistek ze światowej czołówki. Mowa przede wszystkim o grającej z "dziesiątką" Ons Jabeur, która w dwóch poprzednich edycjach docierała w Londynie do finału. Walkę o jak najlepszy tegoroczny wynik rozpoczęły również rozstawiona z "jedenastką" Danielle Collins i Katerina Siniakova, czyli turniejowy numer 27.

Pierwszą rywalką Tunezyjki była Japonka Moyuka Uchijima. Jabeur była zdecydowaną faworytką, co udowodniła już na początku meczu. Szybko odskoczyła bowiem na 3:0, przełamując rywalkę w drugim gemie. Późniejsze odsłony padały łupem podających, co sprawiło, że dwukrotna finalistka tej imprezy mogła cieszyć się ze zwycięstwa 6:3.

Druga partia ponownie rozpoczęła się mocnym wejściem faworytki, która tym razem odskoczyła na 4:0 dzięki łatwym przełamaniom w pierwszym i trzecim gemie. Choć Japonka zdołała przerwać serię rywalki i utrzymać podanie w piątym gemie, nic więcej nie zdziałała. Jabeur odpowiedziała bowiem obronionym serwisem. Po chwili, po długiej i emocjonującej walce, dołożyła czwarte przełamanie w meczu. Tunezyjka wykorzystała czwartą piłkę meczową i wygrała 6:1. Tym samym bez problemów zameldowała się w drugiej rundzie.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Cristiano Ronaldo pokazał ludzką twarz. "Jest w porządku gościem"

Solidne otwarcie zanotowała również dobrze spisująca się na trawie Siniakova. W meczu otwarcia zmierzyła się z kanadyjską kwalifikantką Mariną Stakusic. Mecz ten od początku budził wielkie emocje. Siniakova rozpoczęła go od przełamania po długiej batalii, ale rywalka od razu odrobiła stratę. Choć w kolejnych gemach również nie brakowało break pointów, swoją szansę dopiero w siódmym gemie wykorzystała Czeszka. Utrzymane później podania sprawiły, że Siniakova mogła się cieszyć ze zwycięstwa 6:4.

Druga partia miała już zupełnie inny przebieg. Turniejowy numer 27. przejął kontrolę na korcie, czego efektem było przełamanie w trzecim gemie i ucieczka na 3:1. W piątym gemie Czeszka zmarnowała sześć szans na kolejne przełamanie, by po chwili obronić trzy break pointy. Finalnie Siniakova dopięła swego i po długiej batalii w siódmym gemie czwarty raz w tym starciu odebrała Stakusic podanie. Po chwili domknęła spotkanie pewnie utrzymanym serwisem i wygraną 6:2. w tej partii.

Spore problemy w meczu z Dunką Clarą Tauson miała za to Collins. Dość stwierdzić, że pięć pierwszych gemów tego pojedynku kończyło się przełamaniami. Jako pierwsza swoje podanie utrzymała w szóstym gemie Amerykanka, co otworzyło jej drogę do wygrania seta. Faworytka już z niej nie zboczyła, a dodatkowo zamknęła seta czwartym już przełamaniem i zwycięstwem 6:3.

Druga odsłona również przyniosła wyrównaną walkę. Obie zawodniczki utrzymywały swoje podania, choć turniejowa "dziesiątka" miała w dwóch gemach szanse na przełamanie. Żadnej z nich nie udało się jednak wykorzystać, co sprawiło, że po ośmiu gemach był remis 4:4. W tym momencie spotkanie to zostało przerwane z powodu zapadającego zmroku, a panie walkę o drugą rundę Wimbledonu dokończą w środę.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania) Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród 50 mln funtów wtorek, 2 lipca

I runda gry pojedynczej:

Ons Jabeur (Tunezja, 10) - Muyoka Uchijima (Japonia) 6:3, 6:1 Katerina Siniakova (Czechy, 27) - Marina Stakusic (Kanada, Q) 6:4, 6:2 Danielle Collins (USA, 11) - Clara Tauson (Dania) 6:3, 4:4 (mecz przerwany i zostanie dokończony w środę)

Program i wyniki turnieju kobiet

Zobacz także: Kosmiczna przewaga. Tak wygląda ranking po pierwszym meczu Świątek w Wimbledonie Magda Linette i Magdalena Fręch będą nadrabiać zaległości. Znamy godziny meczów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty