Po udanych występach w wiosennych Challengerach reprezentant Polski dostał możliwość wystartowania w turnieju ATP wyższej rangi. Maks Kaśnikowski pojechał do Gstaad w Szwajcarii i próbował przebić się przez kwalifikacje do drabinki głównej.
Maks Kaśnikowski wystartował w kwalifikacjach w sobotę. Pokonanie jednego z gospodarzy turnieju Remy'ego Bertoli zajęło nieco ponad godzinę. Polak, od stanu 3:3 w pierwszym secie, oddał Szwajcarowi tylko jeden gem do zakończenia meczu. Tym samym nie stracił dużo energii przed niedzielnym pojedynkiem, który decydował o awansie do turnieju głównego.
Drugie zadanie było trudniejsze, ponieważ na drodze rozstawionego z numerem szóstym w kwalifikacjach Maksa Kaśnikowskiego znalazł się rozstawiony z numerem pierwszym Titouan Droguet. W przeszłości Polak poniósł już dwie porażki w meczach z Francuzem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
I tym razem Titouan Droguet znalazł sposób na pokonanie Maksa Kaśnikowskiego. Trudniejszy dla Francuza był pierwszy set, w którym napotkał mocniejszy opór przeciwnika. Titouan Droguet znalazł sposób na zamknięcie seta dopiero w gemie na 7:5. Raz rozpędzony tenisista nie zatrzymał się i swobodniej wypunktował Maksa Kaśnikowskiego w drugiej partii. Ta zakończyła się wynikiem 6:2.
II runda kwalifikacji:
Titouan Droguet (Francja, 1) - Maks Kaśnikowski (Polska, 6) 7:5, 6:2
Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia