Novak Djoković zdjął olimpijską klątwę. Po trzech porażkach w półfinałach (Pekin 2008, Londyn 2012 i Tokio 2021) Serb wreszcie awansował do finału igrzysk. Dokonał tego w piątek, pokonując 6:4, 6:2 Lorenzo Musettiego.
- Czekałem na to prawie 20 lat - wyjawił po meczu. - To moje piąte igrzyska i nigdy wcześniej nie przeszedłem półfinału. Przegrałem trzy swoje poprzednie mecze o finał i w końcu zdołałem pokonać tę wielką przeszkodę.
W wieku 37 lat i 74 dni Djoković został najstarszym finalistą turnieju olimpijskiego w erze zawodowego tenisa. Stanie też wreszcie przed szansą, by zdobyć złoty medal igrzysk - najcenniejsze trofeum, jakiego dotychczas nigdy nie wygrał.
ZOBACZ WIDEO: "Nie przystoi". Jest oburzona słowami Piesiewicza
- Zawsze stawiam przed sobą najwyższe cele i oczekiwania. Osiągnąłem wiele wspaniałych rzeczy, ale nigdy nie zagrałem w finale igrzysk, więc jestem niesamowicie podekscytowany, że teraz to zrobię. Mam nadzieję, że dałem radość ludziom w Serbii - podkreślił.
W finale, w niedzielę, Djoković zmierzy się z Carlosem Alcarazem. Z Hiszpanem ma bilans 3-3, w tym 1-1 na kortach ziemnych. Przegrał jednak ich ostatni mecz - 14 lipca, gdy zmierzyli się o tytuł w Wimbledonie.
- Jestem już w finale i zapewniłem Serbii medal. Ale nie zamierzam na tym poprzestać i chcę sięgnąć po złoto - zadeklarował.
- Mam nadzieję, że w finale zaprezentuję swoją najlepszą wersję. Wiem, że czeka mnie trudne wyzwanie i najtrudniejszy mecz, jaki tu rozegram. Z pewnością przyda mi się wolny dzień, który będę miał w sobotę - dodał.
Carlos Alcaraz myśli wyłącznie o złocie. "Zamierzam dać Hiszpanom, to czego chcą"