Mecz przez duże "M"! Djoković w finale turnieju olimpijskiego w Paryżu

PAP/EPA / Divyakant Solanki / Na zdjęciu: Novak Djoković
PAP/EPA / Divyakant Solanki / Na zdjęciu: Novak Djoković

Stało się! Novak Djoković pokonał Lorenzo Musettiego 6:4, 6:2 i po raz pierwszy w karierze awansował do finału turnieju olimpijskiego. To był mecz przez duże "M", a Włoch postawił Serbowi trudne warunki, szczególnie w premierowej odsłonie.

Półfinałowe starcie w ramach turnieju olimpijskiego tenisistów pomiędzy Novakiem Djokoviciem a Lorenzo Musettim było ich czwartym w tym roku, a ósmym w ogóle. Dotychczas dużo lepszym bilansem mógł pochwalić się Serb, który wygrał 6 spotkań z Włochem.

Dla Djokovicia był to czwarty mecz na poziomie 1/2 finału Igrzysk olimpijskich, jednak ani razu nie awansował do finału, przegrywając w Pekinie (2008), Londynie (2012) i Tokio (2021). Musetti z kolei awansował do półfinału olimpijskiego singla jako pierwszy Włoch w erze zawodowego tenisa. Obaj zawodnicy do tego etapu rozgrywek dotarli bez straty seta.

Premierowa odsłona rozpoczęła się dwoma błędami Musettiego po wymianach i prowadzeniem Djokovicia 30:0. Włoch nie kalkulował i najpierw zagrał znakomitym returnem, a następnie próbując efektownie uderzać zza pleców, posłał piłkę w aut. Było 40:15. Ostatecznie po dwóch błędach Serba z forhendu i bekhendu mieliśmy remis 40:40. Pierwszego gema wygrał Serb.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Świątek nie chciała rozmawiać z mediami. "Bardzo emocjonalnie podchodzi do porażek"

W drugiego gema dużo lepiej wszedł włoski tenisista, który w fenomenalny sposób minął forhendem Nole. Chwilę później Serb źle skrócił zagranie i przegrywał już 0:30. Return Djokovicia pozwolił mu na złapanie kontaktu i zdobycie punktu. Ostatecznie gem padł łupem Lorenzo Musettiego.

Trzeci gem był niezwykle wyrównany i atrakcyjny pod kątem wymian. Musetti raz skutecznie skracał, jednak druga próba zakończona lobem okazała się zbyt mocna. Chwilę później return Włocha skończył się trafieniem w siatkę, co spowodowało, że Djoković zwyciężył trzeciego gema i ponownie wyszedł na prowadzenie w pierwszym secie.

Czwarty gem to początkowa dominacja Djokovicia. 40:0 po słabych zagrywkach i błędach na returnie Włocha i trzy break pointy dla Serba. Pierwszego Nole popsuł, trafiając z forhendu w siatkę. Następnie Musetti obronił drugiego break pointa po niezwykle efektownej wymianie przy siatce. Trzecia piłka na przełamanie również skończyła się fatalnym błędem wicelidera rankingu ATP, który przestrzelił z bekhendu.

Wymiana ciosów trwała i trwała - raz mylił się Djoković, raz Musetti, mieliśmy świetne skróty i forhendy Włocha oraz genialne bekhendy Serba, ale także błędy jednego i drugiego - w efekcie wciąż dochodziło do równowagi. Ostatecznie gema po zaciętej walce i nieczystym forhendzie Nole wygrał Włoch.

Po pół godziny gry było dopiero 3:2 dla Serba, a wyrównane do tej pory spotkanie zwiastowało nam długie emocje przed ekranami telewizorów i komputerów, zatem kompletne przeciwieństwo do pierwszego półfinału, w którym Carlos Alcaraz rozbił Felixa Augera-Aliassime 6:1, 6:1 (więcej tutaj).

Jednym z najciekawszych momentów pierwszego seta była z całą pewnością wyśmienita kątowa wymiana przy stanie 15:15 w ósmym gemie, którą Djoković zakończył drajwem. Chwilę później niesamowitym bekhendem popisał się Musetti i ponownie wyrównał, a następnie wyszedł na prowadzenie i zwyciężył gema, znów wyrównując stan premierowej partii półfinałowej.

Djokoviciowi w pierwszej odsłonie dały o sobie znać także demony z Pekinu - Serb zepsuł smecza i dał nadzieje Musettiemu. Szybko je jednak rozwiał, zdobywając pierwszego asa serwisowego w tym starciu. Przed dziesiątym gemem Nole miał wszystko w swoich rękach, prowadząc 5:4. Tam wprawdzie Włoch prowadził już 40:0, ale rywal doprowadził do wyrównania, przewagi i setbola, ostatecznie wygrywając seta.

Prowadzenie Musettiego 30:0 było stałym obrazkiem początku drugiego seta, podobnie jak udane powroty Djokovicia. Zepsuty smecz Serba to jednak także powtarzająca się historia, tak samo jak i ostrzeżenie za "nadużycie czasu", przez co zrobiło się 40:40 w trzecim gemie drugiej odsłony. Po urozmaiconej wymianie, w której Nole zaatakował, ale zepsuł woleja, Włoch stanął przed break pointem.

Nole wciąż dyskutował z sędzią stołkowym, co oczywiście skutkowało kolejnym ostrzeżeniem dla serbskiego tenisisty. O ile przy pierwszym break poincie dla Włocha Djoković dał radę się obronić, tak w drugim już poległ. Musetti przełamał Serba.

Drugi set stał pod znakiem przełamań oraz niemocy serwujących tenisistów. Czwarty gem przyniósł czwarte przełamanie w drugiej odsłonie i odrobienie straty przez Nole. Piąty gem drugiej partii był pierwszym, w której udało się utrzymać serwis - Djoković wyszedł na prowadzenie 3:2.

Musettiemu brakowało powtarzalności, co Nole skrzętnie wykorzystywał i swoim doświadczeniem i sprytem dał radę odskoczyć na dwa gemy. Tenisista z Carrary co prawda miał swoje momenty i potrafił raz po raz zaskoczyć zawodnika z Belgradu, jednak to było za mało, żeby nawiązać równą walkę w drugim secie.

Kolejne przełamanie Djokovicia okazało się być decydujące dla losów półfinału. Siódmego i drugiego seta Serb wygrał do zera, a ósmego do 30 i to właśnie on po raz pierwszy w karierze awansował do finału turnieju olimpijskiego, w którym w niedzielę zmierzy się z Carlosem Alcarazem. Będzie to świetna okazja dla Nole, żeby zrewanżować się za finał Wimbledonu.

Igrzyska olimpijskie, Paryż (Francja)
Stade Roland Garros, kort ziemny
piątek, 2 sierpnia

półfinał gry pojedynczej mężczyzn:

Novak Djoković (Serbia) - Lorenzo Musetti (Włochy) 6:4, 6:2

Program i wyniki turnieju tenisowego Paryż 2024

Zobacz także:
Od łez rozpaczy do radości. Świątek ma medal!
- Odpuścił igrzyska przez kontuzję. Szybki powrót Hurkacza

Źródło artykułu: WP SportoweFakty