Turniej rangi WTA 1000 w Toronto był pierwszym, w którym Magdalena Fręch wystąpiła po igrzyskach olimpijskich 2024. Rozpoczęła go meczem z Rosjanką Anastazją Potapową i zwyciężyła po trzysetowej batalii (4:6, 6:3, 6:0).
Następnie nasza tenisistka trafiła na kolejną Rosjankę. Jej drugą przeciwniczką została bowiem rozstawiona z numerem 14. Diana Sznaider. Był to pierwszy pojedynek obu zawodniczek, ale faworytką była 24. rakieta świata.
W premierowej odsłonie znakomicie spisała się Polka, która zwyciężyła 6:2. W drugiej partii Sznaider była górą (6:3), przez co ostatecznie doszło do decydującego seta. W nim o końcowym wyniku zadecydował tie-break, w którym Rosjanka wykorzystała piłkę meczową i triumfowała 7:6(5).
Tym samym dobiegła końca przygoda Fręch w Toronto. Jej kolejnym zaplanowanym startem jest kolejny turniej rangi WTA 1000 w Cincinnati. Tam jednak zmuszona będzie przebijać się przez kwalifikacje.
Start imprezy w Stanach Zjednoczonych zaplanowano na poniedziałek, 12 sierpnia. Biorąc pod uwagę, że tenisistka z Łodzi powalczy o miejsce w głównej drabince, to można spodziewać się, że zobaczymy ją w akcji jeszcze pod koniec obecnego tygodnia.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wołosz ma plan na siebie po zakończeniu kariery. "Przewinęło mi się przez uszy"