Pokazał pazur. Tak młody Polak wygrał historycznego seta [WIDEO]

Twitter / Eurosport / Na zdjęciu: Maks Kaśnikowski w akcji
Twitter / Eurosport / Na zdjęciu: Maks Kaśnikowski w akcji

Maks Kaśnikowski przeszedł przez trzyetapowe eliminacje i zameldował się w głównej drabince wielkoszlemowego US Open. W debiucie zmierzył się z Pedro Martinezem i na dzień dobry urwał seta 43. rakiecie świata. Do pełni szczęścia zabrakło mu niewiele.

Z uwagi na 194. miejsce w światowym rankingu ATP Maks Kaśnikowski miał możliwość przystąpienia do trzyetapowych kwalifikacji wielkoszlemowego US Open. Tym samym Polak zadebiutował w walce o miejsce w głównej drabince.

Nasz tenisista wygrał komplet spotkań i został drugim zawodnikiem z Polski, który przystąpił do rywalizacji o końcowy triumf. Kaśnikowski w pierwszej rundzie trafił na 43. tenisistę światowego rankingu ATP Pedro Martineza.

Hiszpan w starciu z Polakiem liczył na przełamanie serii czterech porażek z rzędu. W wyrównanej premierowej odsłonie nie wykorzystał piłki setowej w dwunastym gemie i to się zemściło. W tie-breaku nasz tenisista wypracował łącznie trzy setbole i przy ostatnim postawił kropkę nad "i".

ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora

W premierowej odsłonie nie brakowało udanych akcji ze strony polskiego debiutanta. Już w drugim gemie po tym, jak rywal poszedł do siatki posłał znakomity bekhend, po którym Martinez był bezradny.

W tie-breaku również perfekcyjny bekhend przyczynił się do tego, że wypracował trzecią piłkę setową. Chwilę później wytrwał wymianę z Hiszpanem, który ostatecznie trafił w siatkę i na dzień dobry niespodziewanie stracił seta.

Mimo nieudanego początku Martinez wygrał dwa kolejne sety (6:1, 6:2). W czwartej partii lepszy był z kolei Kaśnikowski (6:3), który doprowadził do decydującej odsłony meczu. W niej o końcowym wyniku zadecydował tie-break, a w nim Hiszpan triumfował 10-6.

Komentarze (0)