W drugim półfinale turnieju kobiet zmierzyły się rozstawiona z szóstym numerem Jessica Pegula (WTA 6) i nierozstawiona Karolina Muchova (WTA 52). Obie panie celowały w premierowy finał międzynarodowych mistrzostw USA. Faworytką zdawała się być reprezentantka gospodarzy, tym bardziej że kilka tygodni temu wygrała z Czeszką w Cincinnati.
Początek spotkania zdawał się to potwierdzać. To Pegula jako pierwsza wypracowała break pointy. Nie wykorzystała jednak żadnej z trzech okazji w trzecim gemie i reprezentantka naszych południowych sąsiadów wyszła na 2:1. Jak się później okazało, był to moment przełomowy w premierowej odsłonie, a Czeszka z czasem wyraźnie się rozpędziła.
Gdy Muchova złapała swój rytm, to ręce same składały się do oklasków. Świetnie serwowała i grała na returnie. Pokazywała znakomite czucie piłki, kończąc sporo wymian w efektowny sposób. Pegula gładko przegrała podanie w czwartym gemie. Z czasem Amerykanka gasła na korcie i sprawiała wrażenie zagubionej. Czeszka dołożyła jeszcze breaka na 5:1, a po chwili wykorzystała drugą piłkę setową i niespodziewanie łatwo rozstrzygnęła seta na swoją korzyść rezultatem 6:1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!
Na początku drugiej części pojedynku trwała niemoc tenisistki z Buffalo. Po przegraniu podania w gemie otwarcia znalazła się ona w poważnych opałach. Przy stanie 2:0 Muchova miała kolejnego break pointa. To była dla niej wielka szansa, aby zdobyć czwarte z rzędu przełamanie i uzyskać spory komfort na korcie. Tej szansy Czeszka jednak nie wykorzystała i już wkrótce nastąpiła kontrofensywa jej rywalki.
Pegula wzięła się do pracy. W czwartym gemie odrobiła stratę przełamania, zapowiadając kolejny zwrot akcji. Wróciła solidna gra, z jakiej słynie Amerykanka, a po stronie Muchovej pojawiła się nerwowość i niewymuszone błędy. Na efekty tej zmiany sytuacji na korcie nie trzeba było długo czekać. Reprezentantka USA w końcu wygrała własne podanie, a po zmianie stron zdobyła przełamanie na 4:2.
Wówczas Czeszka rzuciła się do odrabiania strat. Faworytka gospodarzy nieco spuściła z tonu i już po chwili było po 4 w drugim secie. Ale Pegula nie zamierzała oddawać partii. W dziewiątym gemie pewnie utrzymała serwis. Po zmianie stron odważnie zaatakowała na returnie i wypracowała dwa setbole. Muchova obroniła pierwszego. Przy drugim popełniła podwójny błąd i na tablicy wyników był remis w całym pojedynku.
W przerwie między setami Czeszka skorzystała z przerwy toaletowej. Jednak po wznowieniu obraz gry nie uległ zmianie. Pegula postawiła na dużą regularność i ograniczyła liczbę błędów własnych. Myliła się za to jej rywalka, która wyraźnie zatraciła rytm. W efekcie 28-latka przegrała podanie w drugim gemie i teraz to ona musiała gonić wynik.
Ale Muchova nie zamierzała się poddawać. Poprawiła się przy własnym podaniu i pokazała kilka spektakularnych zagrań na returnie. Pegula musiała się naprawdę napracować, aby obronić break pointy w piątym i siódmym gemie. Ostatecznie udało się jej wyjść na 5:2. Po zmianie stron Amerykanka wypracowała trzy piłki meczowe. Przy drugiej Czeszka wyrzuciła forhend i pojedynek dobiegł końca.
Po dwóch godzinach i 12 minutach Pegula zwyciężyła ostatecznie Muchovą 1:6, 6:4, 6:2. W czwartkowy wieczór skończyła 17 piłek i miała 22 niewymuszone błędy. Czeszka miała 34 wygrywające uderzenia, ale i aż 40 pomyłek. Obie tenisistki zdobyły po 87 punktów, ale lepsza o jedno przełamanie była zawodniczka gospodarzy (5-4), która gra dalej w US Open 2024.
W wieku 30 lat Pegula awansowała do premierowego w karierze wielkoszlemowego finału w singlu. O tytuł w Nowym Jorku powalczy w sobotę (7 września). Jej przeciwniczką będzie rozstawiona z drugim numerem Białorusinka Aryna Sabalenka, która w pierwszym półfinale zwyciężyła Amerykankę Emmę Navarro (więcej tutaj).
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 75 mln dolarów
czwartek, 5 września
półfinał gry pojedynczej:
Jessica Pegula (USA, 6) - Karolina Muchova (Czechy) 1:6, 6:4, 6:2
Program i wyniki turnieju kobiet
Czytaj także:
Potwierdzono składy na mecz w Zielonej Górze. Rywale Polaków odkryli karty
Znamy drugiego uczestnika ATP Finals. To lider klasyfikacji sezonu