W ostatnim czasie Hubert Hurkacz przystąpił do rywalizacji w turnieju rangi ATP 500 w Tokio. Mimo że został rozstawiony z "dwójką", to odpadł już w drugiej rundzie po porażce z Brytyjczykiem Jackiem Draperem (4:6, 4:6).
Wówczas wydawało się, że nasz tenisista skupi się na przygotowaniach do startu w imprezie rangi ATP 1000 w Szanghaju, gdzie rok temu nie miał sobie równych. Polak jednak zrezygnował z występu w Chinach.
"Powrót na kort po kontuzji i operacji nie jest taki, jak oczekiwałem od siebie i nie jestem w stanie grać na 100 proc. swoich możliwości. Nie chcę tylko uczestniczyć w turniejach, ale grać o zwycięstwa w finałach, dlatego podjąłem decyzję o wycofaniu się z nadchodzącego turnieju w Szanghaju" - poinformował wrocławianin w komunikacie przesłanym do WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open zamieni się w turniej ATP 250? Dyrektor odpowiada
Wobec takiej decyzji Hurkacz zanotuje spadek w światowym rankingu ATP po tym, jak dobiegnie końca turniej w Szanghaju. Na ten moment zajmuje 8. miejsce, ale strata 1000 punktów będzie dla niego bardzo kosztowna.
W najlepszym wypadku po zmaganiach w Chinach nasz tenisista będzie zajmował 13. pozycję. Jego sytuacja może się pogorszyć w zależności od występów zawodników plasujących się za plecami Polaka w Tokio, Pekinie oraz Szanghaju.
Tym samym wrocławianin na pewno wypadnie z czołowej dziesiątki rankingu. Do takiej sytuacji dojdzie po raz pierwszy od listopada 2023 roku, czyli po prawie 11 miesiącach.