Takiego poruszenia w polskim tenisie nie było już dawno. W piątek 4 października pojawił się oficjalny komunikat o zakończeniu współpracy Igi Świątek z Tomaszem Wiktorowskim. Wciąż nie wiadomo, co doprowadziło do tego, że najlepsza tenisistka na świecie na finiszu sezonu rozstała się z trenerem.
Jedna z teorii jest taka, że tenisistka i szkoleniowiec nie potrafili się dogadać w kwestii częstotliwości startów. Świątek ostatnio zrobiła sobie dłuższą przerwę. Nie zobaczyliśmy jej w Seulu oraz Pekinie, a już wiadomo, że nie wystartuje także w Wuhan.
Zamieszanie wokół 23-latki skomentował nawet Jan Tomaszewski. Legenda polskiego futbolu przyznała, że stoi murem za Igą i popiera jej decyzję.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje
- Iga za dużo gra, musi stopniować swoje występy, bo nie jest automatem. (...) Iga zauważyła pewne błędy... i brawo. Ona jest na korcie, ona jest tym głównym decydentem. Jak słyszałem niejednokrotnie, że Robert Lewandowski chciałby jedno, a menadżer coś innego, to dla mnie jest to nieporozumienie - komentuje słynny bramkarz.
Tomaszewskiego martwi coś innego. Zaczęły krążyć informacje, że Światek może mieć problemy mentalne. Legenda tego nie rozumie, bo w sztabie tenisistki jest przecież psycholog Daria Abramowicz.
- W 100 procentach się zgadzam, coś tutaj nie gra. Pan Kazimierz (Górski - przyp. red.) ciągle nam powtarzał: porażki są wliczone w sukces, tylko z tych porażek trzeba wyciągać wnioski. Iga ostatnio była naładowana i przegrywała. Raz się zdarza, bo to inna nawierzchnia itp. Natomiast jeśli się to powtarza, to coś tu nie gra. I to jest wspólna wina - tłumaczy.
Wszystko wskazuje na to, że Igę Świątek zobaczymy dopiero w turnieju WTA Finals. Prestiżowe zawody kończące sezon odbędą się w dniach 2-9 listopada w Rijadzie.
To że zmienia trenera, to normalne. Dlaczego tylko nie zaczekała 2 miesięcy do WTA Finals? Nieelegancko...
To, że zrezyg Czytaj całość