Polski milioner tłumaczy decyzję Igi Świątek. "Wiem, czego zabrakło"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Peter van den Berg/ISI Photos / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Peter van den Berg/ISI Photos / Na zdjęciu: Iga Świątek
zdjęcie autora artykułu

- Nie jestem zaskoczony. Tomkowi nie udało się wyzwolić w Idze nowej energii - mówi nam Józef Wojciechowski, który z Tomaszem Wiktorowskim, byłym już trenerem Igi Świątek, chce rozpocząć wielki projekt.

W piątek najlepsza tenisistka świata ogłosiła, że kończy trzyletnią współpracę ze swoim trenerem. Z Tomaszem Wiktorowskim sięgnęła po dziewiętnaście trofeów, jest liderką rankingu WTA. Miała także imponującą serię 37 kolejnych zwycięstw w różnych turniejach.

- Nie jestem zaskoczony taką decyzją Igi - mówi Józef Wojciechowski, polski milioner, jeden z najbogatszych Polaków, który znany jest przede wszystkim w branży deweloperskiej jako właściciel "JW Construction". W latach 2012-16 był także właścicielem klubu piłkarskiego Polonia Warszawa.

Wojciechowski jest miłośnikiem tenisa. Biznesmen planuje ogromną inwestycję. Chce otworzyć duży kompleks nad Zalewem Zegrzyńskim pod Warszawą z kortami tenisowymi. Tomasz Wiktorowski ma być odpowiedzialny za kwestie sportowe.

ZOBACZ WIDEO: Takie gole to rzadkość. Jego skutki mogą być bolesne

Tego potrzebuje Iga

- Tomek zrobił przez te trzy lata bardzo dużo dla Igi, ale w pewnym momencie zabrakło elementu nowości. Słyszałem ostatnio wypowiedzi znanych tenisistek, które zwracały uwagę, że Iga zrobiła jedynie dwa "dropshoty" w trakcie meczu. Kiedyś to lepiej funkcjonowało, ale coś się zacięło. Widać to gołym okiem. Iga musi grać tenis na najwyższym poziomie, bo mówimy tu o zawodniczce z najwyższej półki - komentuje Wojciechowski.

Wiktorowskiego zastąpi najpewniej trener zagraniczny. - Potrzebny jest tu efekt nowej miotły często spotykany w piłce nożnej. Idąc tą nomenklaturą: obecnie nie ma u Igi ciągu na bramkę. Iga potrzebuje nowego bodźca, żeby pójść do przodu - tłumaczy nasz rozmówca. - Tomkowi już nie udaje się wyzwolić w Idze nowych pokładów energii - tłumaczy.

Na ostatnich igrzyskach w Paryżu nasza zawodniczka sięgnęła po brązowy medal. To bardzo przyzwoity wynik, ale Świątek nie kryła, że przyjechała na olimpiadę po złoto. - Oczekiwania Igi są bardzo duże, tak samo jak oczekiwania społeczne. Na tym poziomie nie ma mowy o przestoju - uzupełnia Wojciechowski.

Nowa rola Wiktorowskiego 

Wojciechowski opowiada nam również o inwestycji, którą szykuje pod Warszawą. Jak przekonuje, od blisko pięćdziesięciu lat śledzi z zapałem rozgrywki tenisa, a od ponad trzydziestu wychodzi regularnie na kort, nawet kilka razy w tygodniu. Wojciechowski śledzi na żywo turnieje wielkoszlemowe. Był na US Open, Rolandzie Garrosie, Wimbledonie i Australian Open. Stąd też wielka chęć zainwestowania w tę dyscyplinę w Polsce.

Majątek Wojciechowskiego wyceniany jest przez "Forbes" na prawie miliard złotych. - Kupiliśmy duży, piękny teren nad Zalewem Zegrzyńskim, ale uchwalenie planów pochłania trochę czasu. Mamy już część pozwoleń na budowę, wszystko powoli nabiera kształtów - komentuje biznesmen.

- To projekt kreatywny, na miarę wyników Igi Świątek. Kompleks ma posiadać do osiemnastu kortów tenisowych, w tym zadaszone, ale też boiska do gry w padla, squasha, piłkarskie, całe zaplecze z hotelami i spa - mówi nasz rozmówca.

Tomasz Wiktorowski ma pełnić w tym projekcie ważną rolę. - Tomek posiada ogromne doświadczenie i chciałbym, żeby zajął się częścią sportową. Spotykamy się, rozmawiamy, jesteśmy w kontakcie. Przez trzy lata Tomek mieszkał na walizkach i stabilizacja na pewno będzie dla niego atrakcyjnym argumentem - dodaje prezes JW Construction. Od kilku lat Wiktorowski był zaangażowany w projekcie JW Tennis Support Foundation, którą utworzył Wojciechowski. Fundacja wspiera młodych tenisistów. - Dalej istnieje, mamy kilku stypendystów. Jednak przez to, że pan Wiktorowski ma teraz inne zajęcia, nie działa to tak prężnie jak wcześniej. Wznowimy jej funkcjonowanie w 100 procentach, kiedy uruchomimy nasz ośrodek. To pod niego tak naprawdę otworzyliśmy fundację - tłumaczył nam wcześniej biznesmen.

Powrotu do piłki nie będzie

Jak dodaje 77-letni Wojciechowski, do piłki już nie wraca, choć jeszcze niedawno, po awansie Polonii Warszawa do I ligi, odwiedził swój były klub na jednym z meczów. Z wielkim entuzjazmem opowiadał o odbudowie struktur Polonii po spadku do czwartej ligi i delikatnie przemycał między wierszami, że może jeszcze zobaczymy go w świecie futbolu. - Powrotu do piłki nie będzie, definitywnie. Tak postanowiłem - przekonuje. - W sporcie zajmę się tylko tenisem. Chcę zrobić w Polsce coś dużego - kończy Józef Wojciechowski.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty