Wszystko wyszło na jaw. Tyle musi płacić Świątek

Getty Images / van den Berg / Iga Świątek
Getty Images / van den Berg / Iga Świątek

Nie jest tajemnicą, że Iga Świątek podniosła z kortu ogromne pieniądze. Dziennik "Polityka" donosi, że na jej sukcesie ma korzystać agencja menadżerska Maxa Eisenbuda, z którą związana jest polska tenisistka.

W tym artykule dowiesz się o:

Kilka lat temu Iga Świątek zaczęła osiągać pierwsze znaczące sukcesy na kortach. Już w 2020 roku po raz pierwszy w karierze sięgnęła po zwycięstwo w Rolandzie Garrosie. Od tego czasu kolejne wygrane zaczęły "przychodzić" lawinowo.

Sukcesy szły w parze z nagrodami finansowymi. Na oficjalniej stronie WTA możemy przeczytać, że do kwietnia 2024 roku Świątek podniosła z kortu ok. 32 miliony dolarów, co w przeliczeniu na polską walutę daje około 126 milionów złotych.

To jednak nie wszystko. Liderka rankingu WTA otrzymuje także ogromne pieniądze od sponsorów. W 2023 roku było to 14 milionów dolarów, czyli nieco ponad 55 milionów złotych. Ma to być zasługa Maxa Eisenbuda.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!

Amerykański agent sportowy w przeszłości współpracował z Marią Szarapową. Teraz z jego usług korzysta Świątek. Jak informuje dziennik "Polityka", te do najtańszych nie należą. Polska tenisistka ma rzekomo płacić spore prowizje.

"Mówi się o 15 proc. od nagród turniejowych oraz 25 proc. od kontraktów reklamowych. Ale cena to również zdyscyplinowane życie zgodnie ze scenariuszem rozpisanym przez logistyków karier" - czytamy.

Jeśli informacje te są prawdziwe, to na zeszłoroczną prowizję płaconą przez Świątek złożyło się ok. 1,5 mln dolarów z nagród turniejowych i ok. 3,5 mln dolarów z kontraktów reklamowych. Łącznie daje to ok. 5,5 mln dolarów, czyli ok. 20 milionów złotych.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty