Sloane Stephens była trzecią tenisistką świata i wygrała US Open w 2017 roku, jednak przez większość swojej kariery jest w Top 100, cały czas potrafi sprawiać niespodzianki i wygrywać mecze czy nawet turnieje.
Amerykanka należy do grupy osób, które uważają, że potrafią być szczęśliwe bez konieczności bycia na samym szczycie dyscypliny, z którą się związała. - Nie ma nic złego w nie byciu Novakiem Djokoviciem, ale nie każdy może być numerem jeden na świecie. W naszym przypadku, wśród kobiet, uważam, że Iga Świątek jest rewelacyjną tenisistką, ale nie chciałabym być na jej miejscu. Są ludzie, którzy rzeczywiście do tego dążą i to czyni tenis wyjątkowym sportem - wyjawiła w Tennis Insider Club.
Stephens dobrze zna trudy tenisa i wie, jak dokładnie funkcjonuje ten zawód i środowisko. Zawodowy sport wymaga wyrzeczeń, ciągłych podróży i podporządkowania temu całego życia codziennego. - Co tydzień pojawiają się przeciwności losu, których ludzie nie widzą normalnie, ale oczywiście za jaką inną pracę zapłacą ci za założenie stroju tenisowego i rozegranie meczu transmitowanego w telewizji na żywo? - zażartowała.
ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata
Aktualnie zajmująca 75. miejsce w rankingu WTA tenisistka ponad 10 lat jest już w Tourze, więc wie, jak radzić sobie zarówno z presją, jak i zmęczeniem czy nawet niechęcią do tego, co robi. Znalazła na to sposób. W tym roku zdecydowała się zobaczyć Wielki Mur w Chinach.
O Stephens mówiło się, że ma talent, żeby znaleźć się na szczycie, jak siostry Williams. Tak się jednak nie stało, choć i tak zapisała się przez swoje wyniki w historii tenisa.