Osiem najlepszych zawodniczek globu na początku listopada rywalizuje w Rijadzie, gdzie rozgrywany jest tegoroczny WTA Finals. Władze kobiecego tenisa zdecydowały, że ten wieńczący sezon turniej odbędzie się w Arabii Saudyjskiej.
WTA Finals rozpoczęło się w sobotę (2 listopada), a w pierwszych meczach zwycięstwa odniosły Aryna Sabalenka i Jasmine Paolini. W niedzielę do gry przystąpiła Iga Świątek. Jej pierwszą rywalką byłą Czeszka Barbora Krejcikova.
Władze WTA argumentowały, że wybór Rijadu jako gospodarza WTA Finals to najlepsza możliwa decyzja. Jednak już pierwszy mecz Świątek pokazał, że brakuje najważniejszego: kibiców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
Trybuny w hali w Rijadzie świeciły pustkami. Hala może pomieścić około 4 tysięcy widzów. Jak zauważył komentator Canal+ Bartosz Ignacik, obiekt wypełniony był w około 10 proc. - Tutaj po prostu brakuje widzów - mówił Ignacik. - Nie sądziłam, że będzie tak źle - dodała komentująca z nim Joanna Sakowicz-Kostecka.
Był to przygnębiający obrazek, bowiem w Arabii Saudyjskiej rywalizuje osiem najlepszych zawodniczek globu. Już to samo w sobie gwarantuje olbrzymie emocje. Zdjęcie pustej hali można zobaczyć poniżej.
Organizatorzy kiepską frekwencję tłumaczyli dniem roboczym w Arabii Saudyjskiej i tym, że w kraju rozpoczął się "tydzień egzaminów".
Niestety, to coraz częstszy obrazek na meczach pań. Kobiecy tenis cieszy się coraz mniejszą popularnością, co można zaobserwować choćby na turniejach wielkoszlemowych. Tam mecze mężczyzn rozgrywane są przy pełnych trybunach, a przy rywalizacji kobiet jest dużo wolnych miejsc.
Dodajmy, że dla Polki był to powrót do gry po blisko dwóch miesiącach przerwy. Świątek ostatnio rywalizowała we wrześniu w US Open. Od tego czasu wycofywała się z kolejnych turniejów. Doszło u niej także do zmiany trenera.