Druga tenisistka rankingu powróciła do rywalizacji w tourze po blisko dwumiesięcznej przerwie. W pierwszym meczu w ramach turnieju WTA Finals w Rijadzie Iga Świątek zmierzyła się z Barborą Krejcikovą.
Początek tego spotkania był bardzo trudny dla podopiecznej nowego trenera Wima Fissetta. Polka przegrywała już 4:6, 0:3. Przy tym stanie ruszyła w udaną pogoń. Po raz kolejny pokazała niesamowitą wolę walki. Ostatecznie odniosła triumf 4:6, 7:5, 6:2.
Po takim meczu nie mogło zabraknąć licznych komentarzy ze strony kibiców czy ekspertów. Na portalu X czytamy o niesamowitym powrocie Świątek. Zwrócono również uwagę na to, że moment przy wyniku 4:6, 0:3 mógł się okazać kluczowy w kontekście kolejnych spotkań i układu w Grupie Pomarańczowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
"To były dwa znaki zapytania i lepiej wytrzymała ten mecz Iga. Dobrze że poprawiła się w II secie i wróciła do gry. Trochę błędów z obu stron było, wiadomo brakowało regularnej gry w ostatnim czasie. Witamy znowu w tourze Iga!" - napisał dziennikarz naszego portalu, Rafał Smoliński.
"Dwa mecze w jednym meczu. Do czasu 0:3 w drugim secie ogromna nerwowość i dziura na forhendzie. Później zupełnie inne granie. Ale w kontekście układu w grupie arcyważny był ten mecz" - ocenił ekspert Hubert Błaszczyk.
"60. zwycięstwo w sezonie!" - odnotował Dawid Żbik, komentator Eurosportu.
"Prawdziwa Iga wróciła po tej długiej przerwie dopiero 13 gemów później, przy stanie 4:6, 0:3. Ale za to w jakim wróciła stylu! Poczuła piłki i ciężar gry o punkty. Kort znowu stał się wolniejszy i znacznie większy po drugiej stronie siatki, znów zaczęło być dużo czasu na każde uderzenie, a wybory tego właściwego stały się nagle oczywiste. Brawo!" - podsumował komentator Canal+ SPORT, Żelisław Żyżyński.
"Iga Świątek wygrała zasłużenie, a kluczem był głód grania i wygrywania oraz umiejętność zmniejszenia liczby niewymuszonych pomyłek" - uważa z kolei Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.
"Czas działał dziś na korzyść Igi Świątek. Do 4:6 0:3* trudno się na to patrzyło: nie było rytmu, dużo szarpania, więcej niż zwykle błędów. I dlatego właśnie warto było wylosować Krejcikovą, aby taki mecz móc odwrócić. Brawo! Daleko od dobrej formy, ale ze zwycięstwem" - spuentował niedzielne wydarzenia współtwórca kanału "Break Point" Marek Furjan.