Wreszcie nadszedł ten moment. Iga Świątek przystąpiła do zmagań w WTA Finals w Rijadzie. Polka powróciła do rywalizacji po blisko dwumiesięcznej przerwie. Ostatnie spotkanie rozegrała podczas US Open. Wtedy jeszcze rolę jej trenera pełnił Tomasz Wiktorowski. W turnieju w Arabii Saudyjskiej szkoleniowcem Polki już jest Wim Fissette.
W pierwszym meczu 23-latka z Raszyna zmierzyła się z Barborą Krejcikovą. Pojedynek ten zapowiadał się interesująco, ale jednocześnie budził wiele pytań o formę obu zawodniczek.
Reprezentantki Polski długo nie oglądaliśmy w akcji. Świątek w tym czasie odpoczęła i przystąpiła do przygotowań - najpierw pod okiem Dawida Celta, potem już nowego trenera z Belgii. Pozostawały pytania: w jakiej formie wróci Iga i jak wpłynie na nią przerwa od rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
Czeska rywalka z kolei skreczowała w jej ostatnim meczu (18 października). Treningi wznowiła niedawno. Ponadto w całym sezonie była bardzo nierówna. Wygrała Wimbledon, ale też zanotowała wiele bardzo słabych wyników.
Początek meczu okazał się nieudany dla naszej zawodniczki. Pięciokrotna triumfatorka wielkoszlemowa została przełamana już w pierwszym gemie. Polka popełniała wiele niewymuszonych błędów.
Krejcikova grała spokojnie i solidnie. Ponadto mądrze zarządzała akcjami - każdą możliwą piłkę kierowała do forhendu przeciwniczki, która z tym elementem miała nadzwyczajnie duże problemy. Czeszka jednocześnie nie prezentowała niczego nadzwyczajnego. Była dokładna, nie spieszyła się w wymianach.
W kolejnych gemach serwisowych Iga znacznie poprawiła poziom serwowania, ale to było za mało. Musiała bowiem przełamać powrotnie rywalkę. Najlepsza okazja nadeszła przy stanie 2:3. Świątek świetnie weszła w gema - wygrała pierwsze trzy punkty.
Raszynianka niestety nie wykorzystała żadnej z szans. Czeszka utrzymała serwis i do końca premierowej partii kontrolowała przebieg wydarzeń.
Na początku drugiego seta sytuacja Igi Świątek była już bardzo niekorzystna. Wiceliderka rankingu przegrywała 0:3 po dwóch nieudanych gemach serwisowych. Cały czas popełniała liczne niewymuszone błędy. Miała duże problemy przy returnie. Nie mogła się "wstrzelić".
Świątek już jednak nieraz pokazywała kibicom, że potrafi podnosić się w niezwykle trudnych momentach. Nie inaczej było tym razem. Nasza zawodniczka grała nieco luźniej i doprowadziła do remisu, a następnie wyszła na prowadzenie 4:3.
Końcówka drugiej partii była naprawdę ciekawa. Barbora Krejcikova miała coraz większe problemy z serwisem. Zaczęła popełniać podwójne błędy. Powracająca po dwumiesięcznej przerwie tenisistka z Polski z kolei wciąż nie prezentowała stuprocentowej dyspozycji, ale bez wątpienia podniosła swój poziom. Świątek doprowadziła do decydującego seta.
W grze raszynianki przede wszystkim mógł podobać się serwis, który od początku meczu przynosił wiele korzyści. W drugiej partii Iga również mocno na nim polegała.
Na tym elemencie druga rakieta świata zbudowała dużo pewniejszą grę w decydujących gemach meczu. Świątek szybko przełamała przeciwniczkę w trzecim secie. Dużo lepiej odczytywała zamiary rywalki i sama solidniej kreowała wymiany.
Reprezentantka Czech wyglądała już na mocno zmęczoną, Polka z kolei fizycznie prezentowała się z bardzo dobrej strony. Nasza zawodniczka poszła za ciosem i na fali lepszej gry doprowadziła do stanu 5:0. Dopiero wtedy Krejcikova wygrała pierwszego gema w tej partii. Następnie odzyskała jedno przełamanie, ale na tym się to skończyło.
Iga Świątek odniosła triumf po powrocie do rywalizacji. Miała trudny początek, ale w pięknym stylu powróciła i wygrała. Teraz zagra z przegraną spotkania Jessica Pegula - Coco Gauff.
WTA Finals, Rijad (Arabia Saudyjska)
Tour Championships, kort twardy w hali, pula nagród 15,250 mln dolarów
niedziela, 3 listopada
GRA POJEDYNCZA
Grupa B (Pomarańczowa):
Iga Świątek (Polska, 2) - Barbora Krejcikova (Czechy, 8) 4:6, 7:5, 6:2
Wygrana w męczarniach.