Po wielkoszlemowym US Open Iga Świątek przez dwa miesiące nie rozegrała oficjalnego spotkania. Jej długa przerwa była związana z tym, że zdecydowała się na zakończenie współpracy z Tomaszem Wiktorowskim.
Nasza tenisistka ostatecznie postanowiła wystartować w kończącym sezon WTA Finals. Nowym trenerem aktualnej wiceliderki światowego rankingu WTA został Belg Wim Fissette i w debiucie pod jego wodzą Polka ograła Czeszkę Barborę Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2.
W kolejnym spotkaniu Świątek mogła zapewnić sobie awans. Musiała jednak ograć rozpędzoną Coco Gauff, która w ostatnich tygodniach imponuje formą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
To powód do niepokoju
Amerykanka z problemami zamknęła starcie z naszą tenisistką w dwóch setach - 6:3, 6:4. Tym samym postawiła ją w trudnej sytuacji, bo w przypadku, gdy Gauff przegra w ostatnim meczu z Barborą Krejcikovą, wynik rywalizacji Świątek z Jessiką Pegulą nie będzie miał znaczenia.
- Na pewno wynik tego spotkania nie jest powodem do niepokoju - podkreślił w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Dembek, były tenisista a obecnie trener.
- To, że Iga Świątek nie jest faworytką do zwycięstwa w WTA Finals, było oczywiste, patrząc na brak jej ogrania i rytmu meczowego. Tym samym nie wynik jest niepokojem, a to, w jakim stylu to się wydarzyło. Dobrze, że Wim Fissette widział to na własne oczy i myślę, że ma bardzo dużo materiału do analizy, by pewne rzeczy zmienić - podkreślił, oglądając to starcie.
"Zapanował u niej totalny chaos"
W premierowej odsłonie wyrównana walka miała miejsce do stanu 3:3, choć już wcześniej Polka musiała bronić break pointów. Następnie trzecia rakieta świata wygrała trzy gemy z rzędu, w tym dwa przy serwisie rywalki.
- Widać było, że od stanu 3:3 Coco Gauff zaczęła grać dużo mądrzej, jeśli chodzi o zmianę rytmu. Zaczęła podnosić piłki z forhendu, grać dużo wyżej, a do tego czasami dodawała slajsa z forhendu i Iga się gubiła. Trzy ostatnie gemy trwały bardzo krótko i bardzo szybko Coco była w stanie tę różnicę zrobić - zauważył nasz rozmówca.
Dembek był zaskoczony tym, jaki przebieg miała końcówka pierwszego seta. W końcu Świątek od pewnego momentu w ogóle nie była w stanie znaleźć odpowiedzi na poczynania Gauff.
- Niepokoiło to, że Iga totalnie się w tym nie odnalazła, zapanował u niej totalny chaos. Było widać, że głowa się gotowała, chciała robić wszystko szybciej. Zamiast dostosować trochę swój tenis do tego, co zaczęła proponować Amerykanka, Iga brnęła w swoje i szukała coraz bardziej trudnych i ryzykownych rozwiązań. To jest coś, co widzieliśmy w ostatnich tygodniach, gdy rywalizowała.
To u Świątek się nie zdarzało
Już w pierwszym gemie drugiej partii pojawiły się problemy ze strony Amerykanki, w tym m.in. przy serwisie. Doszło nawet do tego, że dwukrotnie straciła podanie.
Mimo to wiceliderka światowego rankingu WTA nie była w stanie tego wykorzystać. Za każdym razem, gdy uzyskiwała przewagę, momentalnie ją traciła. Ostatecznie skończyło się tym, że nie obroniła piłki meczowej w dziesiątym gemie.
- Można było się spodziewać, że w przypadku Coco Gauff przyjdzie jej problem serwisowy i tak było, podarowała Idze dwa gemy. Za każdym razem jednak było przełamanie, a następnie oddanie gema czteroma niewymuszonymi błędami - przypomniał współtwórca kanału Sofa Sportowa.
- Zaszedł kompletny brak analizy tego, co zdarzyło się wcześniej, więc to bardzo martwi. Kompletnie nie była w stanie pójść za ciosem, gdy rywalka podawała jej rękę, co udało się m.in. w rywalizacji z Naomi Osaką podczas Rolanda Garrosa - tłumaczył.
Nowy trener ma zadanie. Tego potrzebuje Iga
Kończąca sezon impreza jest pierwszą, podczas której grę Świątek z bliska obserwuje Fissette. Podczas spotkań z Krejcikovą i Gauff można było dostrzec, że nowy trener bardzo sporo notuje.
Po WTA Finals Belg otrzyma solidną porcję materiału do analizy, która zapewne mocno przyczyni się do jego pracy ze Świątek. Zwłaszcza, że Dembek podczas meczu z Amerykanką zauważył, co musi się zmienić w grze naszej zawodniczki.
- WTA Finals bez względu na wynik nie jest najważniejsze. Ważne, żeby Iga poszła za wizją nowego trenera. On sam mówił, że chce, by chodziła więcej do siatki i faktycznie to jest potrzebne. To, ile razy wyganiała z kortu Gauff i dalej stała na linii końcowej zamiast podejść do przodu i spokojnie zbijać piłki wolejami, to w większości wymian od nowa dawała rywalce drugie życie - podkreślił.
Nasz rozmówca dodał także, że na kortach takich, jak w Rijadzie, Polce ciężko będzie prezentować swój najlepszy tenis. Możliwe jednak, że zmieni się to pod wodzą nowego szkoleniowca.
- Widać, że warunki szybkie nigdy nie będą dla niej idealne. Te turnieje halowe zawsze będą trudne przy tym forhendzie, który Iga ma. Ten styl jest trochę niepokojący. Wim Fissette na pewno to widzi i mam nadzieję, że Iga mu zaufa i pójdzie za tą wizją. Musi się rozwinąć, bo widać, iż rywalki zaczynają ją odczytywać, choć nie ma co robić z tego tragedii, bo jest ona poza rytmem meczowym, a Gauff grała naprawdę nieźle i trzeba na to brać poprawkę - podsumował.
Dembek zaznaczył także, że za styl tej przegranej nie można krytykować Fissette, ponieważ ten dopiero rozpocznie swoje działanie. Tym samym jego pracę będzie można rozliczać mniej więcej po pierwszym kwartale 2025 roku.
Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty