Rok 2024 w kobiecym tenisie ponownie miał dwie pierwszoplanowe aktorki. Były nimi Iga Świątek i Aryna Sabalenka. Pierwsza połowa sezonu należała zdecydowanie do Polki, która wygrała turnieje rangi WTA 1000 w Dosze, Indian Wells, Madrycie i Rzymie. Rywalizację na nawierzchni ziemnej zwieńczyła czwartym wielkoszlemowym tytułem na kortach Rolanda Garrosa.
W drugiej części zmagań lepiej prezentowała się już Białorusinka. 26-latka w decydującej fazie sezonu wygrała US Open (w styczniu obroniła tytuł na kortach Australian Open), a dodatkowo triumfowała w Cincinnati i Wuhanie. To sprawiło, że pod nieobecność naszej tenisistki największa rywalka wyprzedziła ją w rankingu WTA i zamknęła sezon jako światowa "jedynka".
To nie jedyne zestawienie, w którym Sabalenka okazała się najlepsza. Trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa znalazła się również na czele listy płac w 2024 roku. 26-latka w poprzednich miesiącach zarobiła na kortach ponad 9,729,260 dolarów, czyli niespełna 40 mln złotych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą
Dla porównania Świątek zainkasowała w minionym sezonie 8,550,693 mln (niecałe 35 mln złotych). Tym samym nasza tenisistka zarobiła niespełna 1,2 mln dolarów mniej od Sabalenki i zajęła trzecie miejsce w zestawieniu za cały sezon.
Sabalenkę i Świątek rozdzieliła Coco Gauff, która rzutem na taśmę wyprzedziła Polkę. Amerykanka wygrała bowiem WTA Finals w Rijadzie, za co otrzymała rekordowe 4,8 mln dolarów. Łącznie 20-latka zainkasowała w minionych miesiącach 9,353,847 mln dolarów.