W poniedziałek w Maladze reprezentacja Polski walczy o finał Pucharu Billie Jean King. Jej rywalem jest ekipa Włoch. Po porażce Magdy Linette, na ratunek ruszyła wyszła liderka naszej drużyny. Iga Świątek (WTA 2) zmierzyła się z Jasmine Paolini (WTA 4). To był kolejny trzysetowy bój raszynianki w imprezie. Wytrzymała presję i pokonała Włoszkę 3:6, 6:4, 6:4.
W gemie otwierającym mecz Paolini od 0-30 zdobyła cztery punkty. W czwartym gemie problemy miała Świątek, ale obroniła dwa break pointy. Później Świątek przeszła do natarcia. Świetna akcja zwieńczona forhendem dała jej przełamanie na 3:2.
Koncertu Świątek jednak nie było. W dalszej fazie I seta Polka była bardzo rozregulowana. Zawodził ją forhend i popełniała mnóstwo błędów. Męczyła się z serwisem. Spieszyła się i atakowała bez kontroli. Jej pomyłki nie były minimalne, lecz ogromne. W szóstym gemie odparła dwa break pointy, ale przy trzecim wyrzuciła forhend.
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji
Paolini była niezwykle staranna. Świetnie się poruszała i imponowała pracą w defensywie. Do tego bardzo sprawnie przechodziła do ofensywy. Wyprowadzała też zabójcze kontry. Jedna z nich, bekhendowa, przyniosła jej przełamane na 5:3. Dziewiąty gem pokazał ogromne rozchwianie Świątek. Polka miała trzy break pointy, ale Paolini zdobyła pięć punktów z rzędu i I set dobiegł końca.
Często to Paolini była w natarciu, a Świątek musiała się bronić. Nie jest to częsty obrazek w meczach Polki. Pierwsze dwa gemy II partii miały dziwny przebieg. Padły łupem serwującej, ale po walce na przewagi, choć w pierwszym Świątek prowadziła 40-15, a w drugim było 40-0 dla Paolini. Polka wciąż borykała się z serwisem, ale ratowała się. W trzecim i piątym gemie odparła łącznie pięć break pointów.
Trwała twarda batalia o każdy punkt. Światek coraz częściej dobrze trafiała forhendem i utrzymywała się na powierzchni. W szóstym gemie sama miała break point, ale go nie wykorzystała. Zachowała spokój i w końcu dopięła swego. Przy 5:4 świetnym returnem wypracowała sobie dwie piłki setowe. Paolini poczuła presję i już nie była tak pewna swojej gry. Pierwszą piłkę setową wprawdzie obroniła, ale przy drugiej wpakowała bekhend w siatkę.
Świątek nic nie przychodziło łatwo, ale pokazywała mentalną siłę godną tak wielkiej mistrzyni. W trzecim gemie III partii obroniła cztery break pointy, z czego dwa asami. W końcówce Polka pokazała swój kunszt. Odnalazła zagranie, którego długo poszukiwała. Najwyższej klasy forhend przyniósł jej przełamanie na 3:1.
Polka wciąż miała problemy z serwisem. Gdy nie trafiała pierwszym (takich sytuacji było mnóstwo), drugi był często słabiutki, co Włoszka bezlitośnie wykorzystywała. Świątek nie podwyższyła na 4:1, bo oddała podanie wyrzucając bekhend.
W szóstym gemie z 40-0 dla serwującej Paolini Świątek świetnymi returnami doprowadziła do równowagi. Dla kolejne punkty padły jednak łupem Włoszki i już był remis 3:3. Polka pokazała mentalną siłę i nie był potrzebny tie break. W 10. gemie Paolini nie wytrzymała dwóch kluczowych wymian. Świątek uzyskała piłkę meczową. Paolini przestrzeliła forhend i stało się jasne, że o losach całego meczu zadecyduje debel.
Spotkanie trwało dwie godziny i 36 minut. Świątek zaserwowała osiem asów i popełniła sześć podwójnych błędów. Polka obroniła 13 z 16 break pointów, a wykorzystała cztery z 10 szans na przełamanie. Posłała 27 kończących uderzeń przy 26 niewymuszonych błędach. Paolini zanotowano 20 piłek wygranych bezpośrednio i 15 pomyłek. Obie tenisistki zdobyły po 105 punktów.
Polska po raz pierwszy awansowała do półfinału Pucharu Billie Jean King. Reprezentacja Włoch cztery razy triumfowała w tych rozgrywkach (2006, 2009, 2010, 2013). W ubiegłym roku doszła do finału, w którym uległa Kanadzie.
Polska - Włochy 1:1, Martin Carpena Arena, Malaga (Hiszpania)
półfinał turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King, kort twardy w hali
poniedziałek, 18 listopada
Gra 1.: Magda Linette - Lucia Bronzetti 4:6, 6:7(3)
Gra 2.: Iga Świątek - Jasmine Paolini 3:6, 6:4, 6:4
Gra 3.: Magdalena Fręch / Katarzyna Kawa - Sara Errani / Jasmine Paolini
Wykończysz mnie nerwowo i zejdę na zawał!!
Ale podziwiam Cię nawet jak grasz gorzej za niesamowity upór, serce do walki i za to ze nigdy nie odpuszczasz.
Brawo Dziewczyny!!!
Za rok wyg Czytaj całość