W Pucharze Billie Jean King przyszedł czas na finał. Po godz. 17:00 do rywalizacji przystąpiły Włoszki i sprawczynie sensacji, Słowaczki. Na otwarcie meczu zmierzyły się Lucia Bronzetti (WTA 78) i Viktoria Hruncakova (WTA 238). Niespodzianki nie było i Włoszka wygrała 6:2, 6:4. Słowaczka miała tylko chwilę lepszej gry w drugim secie.
Hruncakova była na korcie agresywniejsza. Bronzetti częściej była w defensywie. Obie miały dobre zagrania, ale też sporo było szarpanej gry. Słabym punktem był ich serwis. Jako pierwsza podanie utrzymała Włoszka. Dokonała tego w czwartym gemie i objęła prowadzenie 3:1. Słowaczka miała szanse na odrobienie straty, ale popełniała za dużo błędów. W szóstym gemie zmarnowała dwa break pointy.
Bronzetti szybko weszła na wysoki poziom i dopisywało jej też szczęście. Return po taśmie przyniósł jej przełamanie na 5:2. Hruncakova była zagubiona i podejmowała złe decyzje na korcie. Nie radziła sobie ze zmianami rytmu, a w ataku była bardzo nieskuteczna. Imponująca spokojem Włoszka łatwo utrzymała podanie i I set dobiegł końca.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Bronzetti grała z coraz większą swobodą. Przejmowała inicjatywę, była w wymianach regularna i sprytna. Kapitalna kombinacja forhendu po linii i woleja przyniosła jej przełamanie już w pierwszym gemie II partii. Nic nie zapowiadało zwrotu akcji, ale w sporcie niczego nie można być pewnym. Trzy błędy, w tym przestrzelony forhend, kosztowały Włoszkę stratę serwisu.
Hruncakova poczuła przypływ mocy. W jej atakach było mniej błędów, a więcej mądrości. Poszła za ciosem i zaliczyła przełamanie na 4:2. Była jednak tenisistką zbyt niestabilną, aby utrzymać tę jakość gry przez dłuższy czas. Przy 40-15 miała dwie okazje na 5:2, ale znów zaczęła więcej psuć i oddała podanie.
Szybko przewagę odzyskała Bronzetti, która miała dużo pewności siebie. Dobrze mieszała kierunki i świetnie przechodziła z obrony do ataku. Kończący forhend dał jej przełamanie na 5:4. Zwrotu akcji nie było. Chaotycznej Hruncakovej nie było stać na kolejny zryw. Bronzetti pewnie zakończyła spotkanie serwisem.
W ciągu 81 minut Hruncakova wykorzystała trzy z sześciu break pointów. Bronzetti na przełamanie zamieniła sześć z dziewięciu okazji. Słowaczce naliczono dziewięć kończących uderzeń i 22 niewymuszone błędy. Włoszka miała 10 piłek wygranych bezpośrednio i 18 pomyłek.
Dla Bronzetti był to dopiero drugi singlowy pojedynek w Pucharze Billie Jean King. Pierwszym był ten z Magdą Linette dwa dni temu. Pokonała wówczas Polkę 6:4, 7:6(3). Hruncakova rozgrywkach tych ma bilans singlowych starć 13-5.
Słowacja walczy o drugi triumf w rozgrywkach, które dawniej były znane jako Fed Cup czy Puchar Federacji. Pierwszy odniosła w 2002 roku. Reprezentacja Włoch po raz siódmy doszła do finału i ma szansę na piąty tytuł (2006, 2009, 2010, 2013).
Słowacja - Włochy 0:1, Martin Carpena Arena, Malaga (Hiszpania)
finał turnieju finałowego Pucharu Billie Jean King, kort twardy w hali
środa, 20 listopada
Gra 1.: Viktoria Hruncakova - Lucia Bronzetti 2:6, 4:6
Gra 2.: Rebecca Sramkova - Jasmine Paolini
Gra 3.: Viktoria Hruncakova / Tereza Mihalikova - Sara Errani / Jasmine Paolini