Kiedy Martyna Kubka awansowała do ćwierćfinału turnieju rangi ITF W35 w Lousadzie, miała powody do zadowolenia. Nasza tenisistka czekała na to bowiem od trzech miesięcy. Żeby zameldować się w półfinale, musiała pokonać najwyżej rozstawioną tenisistkę - Susan Bandecchi.
Szwajcarka jednak okazała się za mocna i wygrała 12. mecz z rzędu. Spotkanie potrwało blisko dwóch godzin, lecz zakończyło się w dwóch setach - 6:2, 7:6(0).
Bandecchi już w premierowej odsłonie zaprezentowała się znakomicie. Od stanu 1:1 wygrała bowiem cztery gemy z rzędu, w tym dwa przy serwisie rywalki (5:1).
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Gdy serwowała na zakończenie seta, to wówczas Kubka była w stanie ją przełamać i odrobić część strat. Na niewiele się to jednak zdało, bo Szwajcarka wypracowała piłkę setową przy podaniu Polki i w kolejnej akcji postawiła kropkę nad "i".
Zdecydowanie więcej emocji przyniosła II partia, w której nasza tenisistka przełamała przeciwniczkę na dzień dobry. Kubka miała jednak czego żałować, bo w siódmym gemie nie wykorzystała czterech okazji do powiększenia przewagi.
Ostatecznie jednak Polka w dziesiątym gemie mogła zakończyć seta. Wypracowała nawet piłkę setową, ale jej nie wykorzystała. Mimo że obroniła wówczas cztery break pointy, to ostatecznie skapitulowała przy piątym.
Po utrzymaniu podania Bandecchi wypracowała trzy piłki meczowe. W kluczowym momencie Kubka zaczęła prezentować się znakomicie i po zdobyciu pięciu punktów z rzędu doprowadziła do tie-breaka. Tyle tylko, że w nim nie istniała, ponieważ nie zdobyła ani jednego "oczka".
Susan Bandecchi (Szwajcaria, 1) - Martyna Kubka (Polska) 6:2, 7:6(0)