Czołowy tenisista Nick Kyrgios, który nie grał od czerwca 2023 r. z powodu kontuzji, wyraził swoje oburzenie podczas konferencji prasowej w Brisbane. - Dwie światowe jedynki przyłapane na dopingu to obrzydliwość dla naszego sportu. To okropny wizerunek - powiedział.
Australijczyk podkreślił, że Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) jest obecnie w opłakanym stanie. Kyrgios już wcześniej podkreślał, że nie wszyscy tenisiści są przez agencję traktowani na tych samych zasadach.
Sam Kyrgios dodał, że nigdy nie sięgnąłby po doping, nawet w obliczu kontuzji. - Są rzeczy, które mogłyby przyspieszyć moje leczenie, ale to nie w moim stylu. Zawsze jestem przeciwko temu - zaznaczył. Krytykował również Sinnera za utrzymanie w zespole fizjoterapeuty, który miał go nieświadomie skazić niedozwoloną substancją.
ZOBACZ WIDEO: Duży błąd Pawła Nastuli. "Nie nadawałem się do tego"
Kyrgios nie zamierza milczeć w tej sprawie, mimo krytyki, jaką często otrzymuje za swoje wypowiedzi. - Dla mnie ktoś, kto próbuje oszukać proces, jest tym, który okazuje brak szacunku - stwierdził. Podkreślił też, że nie ma wystarczającej liczby osób, które mówią o problemie dopingu w tenisie.
Przypomnijmy, że Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa postawiła zarzuty Sinnerowi i Świątek. Sinner dwukrotnie uzyskał pozytywny wynik na obecność sterydu anabolicznego w marcu, ale uniknął kary, gdyż ITIA uznała, że nie ponosi winy.
Świątek udowodniła przed agencją swoją niewinność i przyjęła miesięczne zawieszenie w listopadzie za pozytywny wynik na trimetazydynę. Substancja dostała się do jej organizmu za sprawą zanieczyszczonej melatoniny, którą przyjmowała.
Kyrgios ostro zareagował, już gdy świat obiegła informacja o zawieszeniu Świątek. "Nasz sport jest zrujnowany" - napisał wówczas na portalu X.