- Totalnie mnie zaskoczyła tym telefonem. Siedziałem sobie na Monciaku w Sopocie, jadłem kolację z kolegą, patrzę Iga dzwoni. To zawsze wzbudza emocje - powiedział Dawid Celt w rozmowie z Piotrem Karpińskim w najnowszym odcinku podcastu Eurosportu, wspominając okres, kiedy Iga Świątek rozstała się z dotychczasowym trenerem Tomaszem Wiktorowskim.
Cała sytuacja wydarzyła się w październiku ubiegłego roku, jednak ich współpraca nie trwała długo. 23-latka kilkanaście dni później ogłosiła, że jej nowym trenerem został Wim Fissette. Celt przyznał, że sytuacja w sztabie była wówczas bardzo napięta, co jeszcze bardziej wzmacniało niespodziewany charakter jej prośby.
Celt zdradził, że w momencie rozmowy telefonicznej nie miał pełnej świadomości okoliczności. - Kompletnie nie wiedziałem, o co chodzi, nie wiedziałem, że w tle jest cały czas sprawa z podejrzeniem o doping, bo to też by mi wiele wyjaśniło. Nie wiedziałem, ile ma trwać ta współpraca, czego Iga tak naprawdę potrzebuje - wyjawił 39-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Powitała Nowy Rok w bajecznej scenerii
Pomimo początkowych wątpliwości i ograniczonego czasu Celt postanowił pomóc Świątek. - To wszystko było trochę na wariackich papierach. Ale skoro poprosiła, było mi z jednej strony miło, z drugiej byłem zaskoczony, że zadzwoniła akurat do mnie - zdradził. Celt przyznał, że skrócił urlop i wrócił do Warszawy, aby przez niecałe dwa tygodnie służyć tenisistce wsparciem.
Wypowiedzi Celta rzucają nowe światło na sytuację z jaką musiała się mierzyć Iga Świątek. Końcówka ubiegłego roku była ogromnym wyzwaniem, głównie psychicznym dla Polki. Wydaje się, że obecnie jest już lepiej, a 23-latka powoli wraca do swojej najlepszej formy.
Iga Świątek już w niedzielę 12 stycznia o 1 w nocy polskiego czasu rozpocznie zmagania w tegorocznej edycji Australian Open. W 1/64 finału Polka zmierzy się z Czeszką Kateriną Siniakovą.