Coco Gauff dostała się do najlepszej ósemki wielkoszlemowego Roland Garros jako piąta zawodniczka. W niedzielę z awansu cieszyły się Iga Świątek, Aryna Sabalenka, Qinwen Zheng i Elina Switolina. Amerykanka nie potrzebowała na to dużo czasu, ponieważ rozprawiła się w poniedziałek z Jekateriną Aleksandrową w godzinę i 23 minuty. Nie było to wielkie widowisko na początek dnia na korcie Philippe'a-Chatriera.
Pierwszy set był bardzo jednostronny. Rozstawiona z numerem 20. Rosjanka ani się obejrzała, a było 6:0 dla Coco Gauff. Amerykanka bezlitośnie punktowała przeciwniczkę, której grę najlepiej opisywało słowo "bezradność". Nic nie zapowiadało zwrotu akcji, kiedy po 28 minutach grania tenisistki przygotowywały się już do drugiego seta.
W drugiej partii było trochę więcej emocji, ponieważ Jekaterina Aleksandrowa ratowała honor. W czwartym gemie nie wykorzystała nawet dwóch szans na przełamanie, dzięki którym mogła dodać pikanterii meczowi.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Końcowo, obie tenisistki raz odebrały sobie podanie w drugim secie i dotarły w ten sposób do remisowego 5:5. Coco Gauff było stać na decydujące przyspieszenie. W gemie na 6:5 nie oddała ani jednej piłki przeciwniczce przy jej podaniu, a następnie dokończyła mecz w gemie serwisowym na 7:5.
Rozstawiona w numerem drugim, jedna z głównych kandydatek do zdobycia tytułu, zagra o półfinał z rodaczką. Będzie nią albo Madison Keys albo Hailey Baptiste.
IV runda gry pojedynczej:
Coco Gauff (USA, 2) - Jekaterina Aleksandrowa (20) 6:0, 7:5