W pierwszym secie trwającym zaledwie 18 minut Clijsters popełniła 17 niewymuszonych błędów (cztery podwójne) i miała tylko jedną piłkę kończącą. Pietrowa w partii tej wykorzystała trzy z czterech break pointów.
II seta wyczuwająca swoją szansę Rosjanka rozpoczęła od prowadzenia 3:0. Wszystko jednak mogło się odwrócić, gdyby Clijsters w trzecim gemie wykorzystała break pointa, którego dał jej potężny forhend wzdłuż linii. Szansa jej jednak przeszła koło nosa, bo zagrała złego drop-szota, a potem nie zmieściła w korcie loba bekhendowego. Dwa dobre serwisy pozwoliły Pietrowej obronić się przed utratą podania.
Trochę emocji było jeszcze w siódmym gemie, gdy Pietrowa serwowała na mecz. Przy stanie 40-30 Clijsters obroniła pierwszą piłką meczową bekhendem wzdłuż linii. Rosjanka zmarnowała też dwa kolejne meczbole, ale przy czwartym bekhend Belgijki wylądował w siatce i sensacja stała się faktem.
W całym meczu Pietrowa popełniła 10 niewymuszonych błędów (tylko dwa w I secie) oraz miała 15 kończących uderzeń. Clijsters do 17 banalnych błędów popełnionych w I secie dorzuciła jeszcze dziewięć. Belgijka mecz ukończyła z pięcioma winnerami. Pietrowa imponowała skutecznością przy pierwszym podaniu (22 z 24 piłek) oraz wykorzystała pięć z sześciu break pointów.
- Ona była dobra, ale ja jej na to pozwoliłam - powiedziała po meczu Clijsters. - Ja popełniałam te wszystkie błędy i ona naprawdę nie musiała zbyt wiele robić. Ona serwowała naprawdę dobrze i była agresywna w szybkich wymianach, ale to dlatego, że ja pozwolałam jej wchodzić w kort. Nie czułam zbyt dobrze piłki. Było do kitu.
Zapytana o to, czy spodziewała się tak łatwego zwycięstwa Pietrowa powiedziała: - Oczywiście, że nie. Byłam przygotowana na długi dzień, na długi mecz. Mogła być trzysetówka. Naprawdę chciałam dać z siebie wszystko, co mogłam dać. Jestem bardzo szczęśliwa. Grałam bardzo dobrze. Nie dawałam jej okazji, by zaczęła grać swój tenis. Wywierałam presję od pierwszego punktu. Pozostawałam blisko linii. Obserwowałam jak się porusza. Poza tym sięgałam po wielkie punkty. Byłam dla niej bardzo ciężką rywalką. Ona, by gonić musiała wyjść z czymś niesamowitym.
Nie będzie zatem ćwierćfinałowego boju Clijsters z Justine Henin. Druga z Belgijek, która do tenisa wróciła w tym sezonie, miała swoje problemy, ale pokonała Alisę Klejbanową (nr 27) 3:6, 6:4, 6:2 po dwóch godzinach i 21 minutach walki.
Będzie za to belgijska konfrontacja w IV rundzie, bo rywalką Henin będzie Yanina Wickmayer (WTA 16), która pokonała Włoszkę Sarę Errani (WTA 46) 6:1, 6:7(4), 6:3. - W pierwszym secie czułam się naprawdę dobrze. Wychodzę na kort, a wcześniej byłam leczona, więc moje plecy wyglądały naprawdę dobrze. Zaczęłam grać bardzo dobrze. Zagrałam perfekcyjnie pierwszego seta - mówiła Wickmayer. - Na początku drugiego seta z moimi plecami było wszystko w porządku. Ale od stanu 2:2 zaczęłam się czuć naprawdę źle. Znowu było to napięcie. Więc poprosiłam o fizjoterapeutę po drugim secie i wzięłam jakieś lekki przeciwbólowe. Myślę, że po trzech gemach to zaczęło trochę działać, więc myślę, że to pomogło moim plecom.
Za to rywalką Pietrowej w walce o ćwierćfinał będzie jej rodaczka Swietłana Kuzniecowa (nr 3), mistrzyni French Open 2009, która po ciężkiej walce pokonała Angelique Kerber (WTA 118) 3:6, 7:5, 6:4.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 21,4 mln dol.
piątek, 22 stycznia
KOBIETY
III runda (1/16 finału) gry pojedynczej:
Dinara Safina (Rosja, 2) - Elena Baltacha (Wielka Brytania) 6:1, 6:2
Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 3) - Angelique Kerber (Niemcy, Q 3:6, 7:5, 6:4
Jie Zheng (Chiny) - Marion Bartoli (Francja, 11) 5:7, 6:3, 6:0
Nadieżda Pietrowa (Rosja, 19) - Kim Clijsters (Belgia, 15) 6:0
Justine Henin (Belgia, WC) - Alisa Klejbanowa (Rosja, 27) 3:6, 6:4, 6:2
Aliona Bondarenko (Ukraina, 31) - Jelena Janković (Serbia, 8) 6:2, 6:3
Yanina Wickmayer (Belgia, Q) - Sara Errani (Włochy) 6:1, 6:7(4), 6:3
Maria Kirilenko (Rosja) - Roberta Vinci (Włochy) 7:5, 7:6(4)