Henin odniosła 10. zwycięstwo nad Janković, choć przez długi czas gra zupełnie się jej nie układała. W szóstym gemie I seta Serbka wykorzystała jedynego break pointa i utrzymując własne podanie do końca objęła prowadzenie 1-0 po 33 minutach. W całej partii finalistka US Open 2008 przegrała tylko pięć piłek przy swoim serwisie.
W II secie Henin objęła prowadzenie 3:1, ale cały czas w jej grze brakowało płynności, popełniała dużo niewymuszonych błędów i Janković wyrównała na 3:3. W tiebreaku górą było doświadczenie Belgijki. Od stanu 4-4 zdobyła ona trzy punkty z rzędu, piłkę setową dał jej wygrywający forhend, a po chwili Serbka wyrzuciła piłkę poza kort.
III seta czterokrotna triumfatorka French Open rozpoczęła od prowadzenia 2:0, ale trzy kolejne gemy padły łupem Janković. Od tego momentu Henin grała jednak jak natchniona. Wygrała cztery gemy z rzędu raz za razem zdobywając punkty swoim jednoręcznym bekhendem. Koncertowy był w jej wykonaniu dziewiąty gem, w którym popisała się kończącymi uderzeniami z bekhendu i forhendu, a mecz zakończyła bajecznym krosem forhendowym.
O trzeci finał w tym sezonie Henin zagra z Peer, która w meczu z Safiną obroniła pięć z sześciu break pointów, a sama na przełamanie zamieniła cztery z siedmiu okazji. Dla Rosjanki, niedawnej liderki światowego rankingu, był to pierwszy turniej od czasu Australian Open, w trakcie którego odnowiła się jej kontuzja pleców. W całym meczu popełniła ona 27 niewymuszonych błędów. Dla Peer, która w bilansie bezpośrednich spotkań z Safiną wyszła na prowadzenie 4-3, będzie to już czwarty półfinał w sezonie.
- Dinara to dobra zawodniczka, ale nie grała przez jakiś czas - powiedziała Peer, która w II secie popełniła tylko trzy niewymuszone błędy oraz dwukrotnie przełamała serwis Safiny. - Ja grałam solidnie i byłam agresywna.
Stosur (WTA 10), która przed dwoma tygodniami wygrała turniej w Charleston, na pokonanie na Li (WTA 16) potrzebowała 62 minut. Australijka wykazała się 100 proc. skutecznością przy break pointach (trzy z trzech) oraz dysponowała bardzo dobrym pierwszym podaniem (25 z 30 punktów). Dla ubiegłorocznej półfinalistki French Open to już czwarty kolejny turniej, w którym doszła co najmniej do ćwierćfinału. Oprócz triumfu w Charleston zaliczyła półfinał w Indian Wells i ćwierćfinał w Miami.
Australijka przedłużyła swoją zwycięską serię na kortach ziemnych do 10 spotkań. - Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że popełniłam tak niewiele błędów - powiedziała Stosur, której zanotowano tylko siedem niewymuszonych błędów. - Wygrać 10 spotkań z rzędu to naprawdę świetne. Australijka na kortach ziemnych wygrała 14 z ostatnich 15 meczów, poczynając od wspaniałego dla niej ubiegłorocznego French Open.