Dzień Świstaka na korcie centralnym - prasa po triumfie Sereny w Wimbledonie

Imię Sereny Williams jest w języku angielskim bliskie przymiotnikowi od słowa spokój. Amerykańska liderka rankingu spokojnie, bez straty seta, sięgnęła na kortach Wimbledonu po swój trzynasty wielkoszlemowy tytuł. Sukces spodziewany, nie zajął czołowych pozycji na kolumnach prasy sportowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Gromiąca Serena zatrzymuje tytuł - to nagłówek w "The New York Times". Ze swoją demolką 6:3, 6:2 Zwonariowej, Williams skumulowała kolejną lawinę asów, dźwignęła kolejne trofeum i zrobiła następny krok w stronę wielkich tenisa - pisze dziennik.

Spokojna Serena (Serene Serena) - pisze na pierwszej stronie sportowego dodatku "Sunday Telegraph", który tytułuje relację z Wimbledonu Déjà vu dla zdobywającej wszystko Sereny, a dalej pisze: To był najbardziej przewidywalny z wimbledońskich finałów. Najlepszy okres meczu Zwonariowej miał miejsce podczas rozgrzewki.

"The Observer" nazywa zwyciężczynię królową Sereną IV. Zwonariowa walczyła, wojowała, próbowała wszystkiego i to wciąż było niewystarczająco wiele - czytamy w tygodniku.

W niedzielnym "The Independent" czytamy: Witamy w Punxsutawney (miasto w Pensylwanii) Open. Kolejny Dzień Świstaka na korcie centralnym SW19. W piątek była "ohy" oraz "ahy" i ostateczne cierpienie przez półfinałową porażkę Brytyjczyka (...) Sobotnie popołudnie przyniosło jęki zawodu po przewidywanej formalności w związku z kolejną rutynową wiktorią siostry Williams w finale kobiecym.

Paryska "L'Équipe" tytułuje wyczyn Amerykanki Serenada Williams, co jest nawiązaniem do jej kroków tanecznych podczas dekoracji na korcie centralnym.

Podobny tytuł w "La Gazzetta dello Sport". Asy i siła: solidna muzyka w domu Williams - czytamy w mediolańskim dzienniku, który dostrzega ironię w tym, że Zwonariowa walczy o równouprawnienie kobiet, a w finale Wimbledonu przegrywa z zawodniczką, która gra jak... mężczyzna.

Komentarze (0)