Kim Clijsters, 27 lat. Mistrzyni z 2005 i 2009 roku.
Kim Clijsters, 27 lat, dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa (foto Seweryn Dombrowski)
Przed rokiem niezwykle szybka, silna, potrafiąca kończyć piłki z najbardziej niewygodnych pozycji Belgijka zaszokowała cały tenisowy świat w zaledwie swoim trzecim turnieju po powrocie triumfując w Nowym Jorku. Teraz ta 27-latka z Bree spróbuje dokonać tego, czego nie udało się żadnej tenisistce od czasu Venus Williams (2000, 2001), czyli obronić tytuł i ma na to duże szanse.
Kim, która mentalnie jest jedną z najmocniejszych tenisistek w cyklu, w tym sezonie wywalczyła dwa tytuły na kontynencie amerykańskim: w marcu w Miami i tego lata w cyklu Olympus US Open Series w Cincinnati. Przed kilkunastoma dniami pokonała w finale Szarapową broniąc po drodze trzech piłek meczowych. Teraz Belgijka może się pochwalić wygraniem wszystkim turniejów na kortach twardych w Ameryce Północnej: na swoim koncie ma także triumfy w Indian Wells, Canadian Open, Stanford, Los Angeles i WTA Championships, gdy ten był rozgrywany w hali w Los Angeles.
Niepokój fanów wywołała kontuzja biodra, jakiej Belgijka nabawiła się w w ćwierćfinale w Montrealu w meczu przeciwko Wierze Zwonariowej. Sama Kim uspokajała, że to nic poważnego i zapewniała, że na pewno będzie bronić tytułu. Belgijka dopiero w finale może zagrać z Szarapową. Wcześniej na swojej drodze może spotkać w ćwierćfinale dochodzącą do formy Jelenę Dementiewą lub Samanthę Stosur, a w półfinale Venus Williams.
Maria Szarapowa, 23 lata. Mistrzyni z 2006 roku.
Rosjanka tego lata wróciła do wielkiej formy, a niebagatelny wpływ na jej odrodzenie miał jej chłopak Sasha Vujačić , koszykarz Los Angeles Lakers, który ostatnio nie odstępuje swojej ukochanej ani na krok i będzie z nią także w Nowym Jorku zamiast reprezentować Słowenię na rozgrywanych w tym samym czasie mistrzostwach świata w koszykówce.
Szarapowa, która w 2008 roku po przejściu operacji biodra pauzowała przez wiele miesięcy, wypadła z czołowej 100 rankingu. Tego lata osiągnęła dwa finały i jest gotowa do walki o swój czwarty wielkoszlemowy tytuł, a drugi na Flushing Meadows.
Latem u Maszy wróciła dawna regularność oraz pewność i potworna moc uderzeń, lepiej też serwuje. Będącą w gazie jedną z największych wojowniczek w kobiecym cyklu stać na wszystko. Jeśli Rosjanka w 1/8 finału pokona Karolinę Woźniacką ma otwartą drogę do finału, chyba że w półfinale po raz drugi w Nowym Jorku upokorzy ją Agnieszka Radwańska.
Venus Williams, 30 lat. Triumfatorka z 2000 i 2001 roku.
Na co stać Venus? Zastanawiają się wszyscy Amerykanie. W starszej z sióstr Williams pod nieobecność Sereny gospodarze pokładają największe nadzieje. Jej forma to jednak wielka zagadka, bo nie zagrała w żadnym turnieju od czasu Wimbledonu. Venus ma niesamowitą zdolność zbudowania formy w trakcie wielkiej imprezy i jeżeli dotrwa do drugiego tygodnia nawet po rozegraniu kilku ciężkich spotkań będzie bardzo niebezpieczna. Po raz ostatni w finale w Nowym Jorku zagrała ona w 2002 roku, teraz grozi jej, że drugi z rzędu sezon zakończy bez wielkoszlemowego tytułu. Czy to będzie dla Williams bodziec do pokazania swojej diabelskiej natury na Flushing Meadows?
Amerykanka już w III rundzie może trafić na swoją pogromczynię z Wimbledonu Cwetanę Pironkową, a w 1/8 finału na dobrze dysponowaną Flavię Pennettę. W ćwierćfinale czekać może ją starcie, z którąś z wojowniczek Shahar Peer lub Wiktorią Azarenką, czyniącą postępy Anastazją Pawljuczenkową bądź też mistrzynią Roland Garros Francescą Schiavone. To nie było wymarzone losowanie Venus.
Karolina Woźniacka, 20 lat. Finalistka z 2009 roku.
Dunkę, która wygrała cykl US Open Series czeka bardzo trudne zadanie obronienia punktów sprzed rok. Karolina tego lata wygrała swój domowy turniej w Kopenhadze, a przed tygodniem triumfowała w Montrealu. W tygodniu poprzedzającym US Open broni tytułu w New Haven i jest już w finale. Grupa śmierci - śmiało można użyć takiego określenia w odniesieniu do ćwiartki, do której trafiła Woźniacka. W II rundzie nieszablonowa Carla Suárez, w III solidna Czeszka Lucie Šafářová, w 1/8 finału Maria Szarapowa, a w ewentualnym ćwierćfinale wracająca do równowagi Swietłana Kuzniecowa. Jeśli Dunka pokona te przeszkody śmiało będzie mogła myśleć o powtórzeniu ubiegłorocznego osiągnięcia. Czy 20-letnią tenisistkę już teraz stać na wywalczenie wielkoszlemowego trofeum? Wielu kręci nosem obserwując dosyć schematyczną, ale bardzo regularną i szalenie skuteczną grę Karoliny. Ona jednak na przekór opiniom wielu krytyków konsekwentnie, krok po kroku brnie do celu, jakim jest wielkoszlemowy triumf. Może już nadszedł jej czas?
Swietłana Kuzniecowa, 25 lat. Triumfatorka z 2004 roku.
Tego lata Rosjanka przeszła niewiarygodną wręcz metamorfozę. Przez pierwszą część sezonu nic się w jej grze nie układało, przegrywała mecz za meczem z przeciętnymi tenisistkami. Wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy przeszła pod opiekę Loïca Corteau, byłego trenera Amelie Mauresmo. Na początku sierpnia Swietłana wygrała turniej w San Diego w finale pokonując Agnieszkę Radwańską, a w ostatnim starcie przed US Open w Montrealu doszła do półfinału. Przed rokiem, gdy wygrała Roland Garros zdobywając drugi wielkoszlemowy tytuł mało kto na nią stawiał. Tak znakomicie wyszkolonej technicznie, posiadającej fenomenalny forhend tenisistki nigdy nie można lekceważyć. Jak zwykle w przypadku Kuzniecowej wszystko rozegra się w sferze mentalnej.
Wiera Zwonariowa, 25 lat. Finalistka Wimbledonu 2010
26-latka z Moskwy od pewnego czasu błyszczy w największych imprezach zupełnie zaprzeczając teorii, że nazywaną płaczącą Wierą tenisistkę stać na odgrywanie czołowej roli na największych arenach świata. Tymczasem Zwonariowa przed rokiem doszła do półfinału Australian Open i wielkiego finału WTA Championships, a niespełna dwa miesiące temu w All England Club osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy finał. Latem Rosjanka zaliczyła finał w Montrealu. W US Open nigdy nie doszła dalej niż do 1/8 finału, więc pora to zmienić i dać kolejnego prztyczka w nos licznym krytykom. Aby tego dokonać będzie musiała pokonać Agnieszkę Radwańską. W ćwierćfinale Wierę czekać może starcie z Jeleną Janković lub Yaniną Wickmayer.
Jelena Janković, 25 lat. Finalistka z 2008 roku
Serbka przed dwoma laty właśnie w Nowym Jorku osiągnęła swój jedyny dotychczas wielkoszlemowy finał. W tym roku powodów do optymizmu nie ma. Po kontuzji pleców, której nabawiła się podczas Wimbledonu i problemach z kostką była liderka rankingu WTA jest bez formy. Latem w trzech turniejach wygrała w sumie jeden mecz. Już w I rundzie bardzo wymagającą rywalką może się dla niej okazać utalentowana Rumunka Simona Halep.
Samantha Stosur, 26 lat. Finalistka Roland Garros 2010
W tym sezonie imponująca przygotowaniem fizycznym Australijka w dziewięciu turniejach doszła co najmniej do ćwierćfinału, w tym w trzech ostatnich. Jednak im bliżej US Open tym nogi coraz bardziej odmawiają jej posłuszeństwa i coraz więcej przytrafia się jej gładkich porażek. W Stanford szans nie dała jej Wiktoria Azarenka, w San Diego nie wiele do powiedzenia miała w starciu z Flavią Pennettą, a w trwającym turnieju w New Haven została rozbita przez Nadię Pietrową. Stosur na Flushing Meadows ma fatalny bilans: sześć startów i tylko dwa wygrane mecze. Poza Roland Garros w żadnym z pozostałych wielkoszlemowych turniejów nie przeszła 1/8 finału.
Agnieszka Radwańska, 21 lat. Trzykrotna ćwierćfinalistka Wielkiego Szlema.
W 2007 roku Nowy Jork doznał wielkiego szoku, gdy 18-letnia wówczas krakowianka w III rundzie wyeliminowała obrończynię tytułu Szarapową. Od tamtej pory Rosjanka pięć razy pokonała Polkę, w tym w ostatnich tygodniach w Stanford i Cincinnati, ale na Flushing Meadows więcej się nie spotkały. W tym roku mogą na siebie trafić, ale dopiero w półfinale. Czy najlepsza rakieta z kraju na Wisłą będzie w stanie po raz pierwszy w karierze znaleźć się w najlepszej czwórce Wielkiego Szlema? Okazję ma ku temu wymarzoną, bo w ćwiartce nie ma żadnej ze swoich nemesis: Szarapowej, Kuzniecowej i Schiavone. Ma za to będącą absolutnie w jej zasięgu, grającą bardzo nierówno, nękaną kontuzjami Janković, Zwonariową oraz Yaninę Wickmayer, a także Nadię Pietrową, czyli rywalki solidne, ale będące absolutnie w jej zasięgu. Czy krakowianka wykorzysta szansę, jaką dał jej los?
Jelena Dementiewa, 28 lat. Dwukrotna finalistka Wielkiego Szlema.
Rosjanka z powodu kontuzji lewej łydki doznanej w półfinale Roland Garros opuściła Wimbledon i na korty wróciła pod koniec lipca w Stanford. Doszła tam do ćwierćfinału, ale w kolejnych dwóch turniejach wygrała tylko jeden mecz. W trwającym turnieju w New Haven doszła do półfinału przegrywając po trzysetowej batalii z Woźniacką. Dementiewa w 2004 roku osiągnęła finały Roland Garros i US Open, wątpliwe by była w stanie powtórzyć te osiągnięcia akurat w tym roku. Po kilkutygodniowej przerwie brakuje w jej grze płynności, walczy sama ze sobą i ciężko jej będzie grać konsekwentnie przez całe dwa tygodnie.
Flavia Pennetta, 28 lat. Dwukrotna ćwierćfinalistka US Open.
Włoszka od lipca zaliczyła dwa półfinały, finał i ćwierćfinał. Dopiero w Montrealu, gdzie przegrała z Woźniacką, nie zdołała osiągnąć ćwierćfinału. W New Haven doszła do ćwierćfinału i wycofała się z powodu kontuzji prawej stopy nie chcąc ryzykować poważniejszego urazu przed ostatnią lewą Wielkiego Szlema. W najbliższych dniach Włoszka będzie przechodziła fizjoterapię i ograniczy treningi. Flavia w dwóch poprzednich sezonach na Flushing Meadows zaliczyła ćwierćfinał. W tym roku, a zwłaszcza w jego drugiej części, imponuje skutecznością i przygotowaniem fizycznym. Czy Włoszka będzie w stanie pójść w ślady swojej rodaczki Francesci Schiavone, triumfatorki Roland Garros?
Wiktoria Azarenka, 21 lat. Trzykrotna ćwierćfinalistka Wielkiego Szlema.
Białorusinka w trzech z sześciu ostatnich wielkoszlemowych turniejów doszła do ćwierćfinału (Roland Garros i Wimbledon 2009, Australian Open 2010). Przed tegoroczną ceglaną lewą Wielkiego Szlema doznała kontuzji ścięgna udowego i po raz pierwszy od trzech lat swój udział w wielkoszlemowej imprezie zakończyła na I rundzie. Lato Azarenka rozpoczęła od wygrania turnieju w Stanford, potem w Cincinnati w I rundzie przegrała z Aną Ivanović, a przed tygodniem w Montrealu w półfinałowym meczu ze Zwonariową skreczowała z powodu pęcherzy na lewej nodze. Wydaje się, że to był zabieg profilaktyczny przed US Open, tym bardziej, że już wcześniej dokuczało jej prawe ramię. W Nowym Jorku tylko raz osiągnęła 1/8 finału i w tym roku ciężko będzie jej poprawić ten wynik. Już w II rundzie czekać na nią może Argentynka Gisela Dulko, a w III coraz mocniejsza Anastazja Pawljuczenkowa.