Pierwszy na kort wyszedł Michał. Rozpoczął bardzo dobrze, utrzymując swój serwis przez pięć kolejnych gemów. Niestety pierwsze przełamanie zostało zaliczone na konto Tommyego na 6:5 i to on wygrał seta. Mimo to trzeba przyznać, że Polak niewiele ustępował Hiszpanowi. Grał dokładnie, nie wyrzucał piłek, jego uderzenia kończące wprawiały publiczność w zachwyt. Wydawało się, że byłby w stanie jeszcze powalczyć, ale w drugim secie ta wspaniała gra posypała się.
Janowicz przez cały swój mecz z Monaco utrzymywał grę na podobnym poziomie. Widocznie ustępował zagraniami bardziej doświadczonemu Argentyńczykowi, jednak serwisy obu tenisistów były porównywalne. Polak kilkakrotnie podawał piłki z prędkością ponad 220 km/h. - Nie zaliczam tego meczu do udanych. Jestem zmęczony. Dopiero wczoraj wróciłem z Paryża po ciężkim tygodniu - powiedział na konferencji. Jednak nawet w tych okolicznościach zaprezentował się bardzo dobrze jak na spotkanie z zawodnikiem z 21. miejsca w rankingu.
Janowicz zagra teraz w challengerze w Bytomiu, następnie wybiera się do Londynu walczyć o mistrzostwo w juniorskim Wimbledonie. Mówił także o planach przeniesienia się w jakieś miejsce, w którym będzie miał możliwość trenowania ze sparing-partnerami, których obecnie mu bardzo brakuje. Nie chce trafić jednak do akademii tenisa, chce dalej współpracować ze swoimi dwoma osobistymi trenerami.
Wyniki meczów pierwszej rundy:
Tommy Robredo (Hiszpania, 2) - Michał Przysiężny (Polska, WC) 7:5, 6:2
Juan Monaco (Argentyna, 3) - Jerzy Janowicz (Polska, WC) 6:4, 6:3