Almagro, triumfator brazylijskiej imprezy sprzed trzech lat, po raz 10. w swojej karierze zagra o mistrzowski tytuł. Hiszpan zanotował czwartą wygraną w bezpośredniej rywalizacji nad Chelą, wygrywając także poprzednie dwa ich pojedynki (bilans: 4-2). Tenisista z Murcii już podczas tegorocznej imprezy w Auckland dotarł do półfinału, gdzie musiał jednak uznać wyższość Davida Nalbandiana. Natomiast 31-letni zawodnik z Buenos Aires, ćwierćfinalista z zeszłotygodniowego turnieju w chilijskim Santiago, uda się teraz do Argentyny, gdzie już od poniedziałku będzie rywalizować w swoim rodzinnym mieście.
Almagro dał się całkowicie zaskoczyć w premierowej odsłonie, dwukrotnie tracąc serwis i zdobywając zaledwie pięć punktów przy podaniu Cheli. Hiszpan wyciągnął jednak szybko wnioski ze swojej gry i kolejne dwa sety zaliczone zostały już na jego konto. 25-latek z Murcii w całym piątkowym spotkaniu wykorzystał trzy z ośmiu break pointów, z czego ten rozstrzygający o finale w 10. gemie trzeciej partii. Argentyńczyk nie grał źle, ale gubił się, gdy tylko Almagro zagrał podczas wymiany bardziej agresywnie. Obaj posłali po cztery asy serwisowe, ale reprezentant Hiszpanii ugrał łącznie o sześć piłek więcej (72-66) od rywala.
Najwyżej rozstawiony w turnieju Almagro w sobotnim pojedynku o tytuł zmierzy się z Dołgopołowem (bilans: 1-1), który rozgromił 6:2, 6:1 reprezentanta gospodarzy Ricardo Mello (ATP 78). 22-latek z Kijowa notuje kolejny wspaniały sezon, osiągając już wcześniej ćwierćfinały w Sydney i Melbourne, gdzie podczas wielkoszlemowego Australian Open ograł go Szkot Andy Murray. Ukrainiec, który poprawił na 10-3 tegoroczny bilans spotkań, wystąpi w swoim pierwszym finale imprezy ATP World Tour. Jego 30-letni piątkowy rywal, pochodzący z Campinas tenisista, triumfował raz w 2004 roku podczas turnieju w Delray Beach. Brazylijczyk powtórzył swój wynik sprzed roku, kiedy to uległ w półfinale późniejszemu triumfatorowi, Juanowi Carlosowi Ferrero.
Dołgopołow o wiele lepiej niż Mello poruszał się w piątek po korcie i potrafił raz po raz minąć swojego przeciwnika nawet w trudnej sytuacji. Brazylijczyk wyraźnie rozbity dwoma straconymi serwisami w premierowej odsłonie, tylko raz w szóstym gemie przy stanie 1:4 w drugiej partii zdołał poważniej zagrozić Ukraińcowi. Tenisista z Kijowa był zdecydowanie szybszy niż ulubieniec gospodarzy i zgarnął aż 67 proc. wszystkich piłek przy drugim podaniu rywala. Dołgopołow wykorzystał pięć z dziewięciu break pointów oraz pozwolił Mello na ugranie zaledwie pięciu piłek przy swoim pierwszym serwisie.