Marcin Frączak: Agnieszka Radwańska przed rokiem odpadła w paryskim turnieju już w drugiej rundzie. Czego spodziewa się pan po jej występie w tym roku?
Wojciech Fibak : Miała trudne losowanie. Na jej drodze może szybko stanąć Maria Szarapowa. Wcześniej jest natomiast Belgijka Yanina Wickmayer, która w poprzednim roku doszła w Paryżu do trzeciej rundy. Do tej pory Agnieszce, gdy miała łatwe losowanie, nie szło w Paryżu. Może gdy teraz jest trudne, to się zmieni. Sport, a zwłaszcza tenis jest przekorny.
Z jakiego wyniku Radwańska będzie mogła być zadowolona?
- Myślę, że ćwierćfinał, to byłby duży sukces, bo nigdy w Paryżu nie była w tej fazie.
Czy widzi pan Radwańską grającą kiedyś w finale turnieju wielkoszlemowego?
- Życzę jej tego z całego serca.
Do turniej głównego z eliminacji przebił się Łukasz Kubot. Gdy awansował do pierwszej setki, gdy piął się w rankingu, wydawało się, że niezbyt szybko będzie musiał grać w eliminacjach. Polak był już w rankingu na 41 pozycji. Dlaczego nastąpił taki regres?
- Różne są fazy w karierze tenisowej. Każdy ma lepszy i gorszy okres. Łukasz jest już na 116 pozycji. Wydaje mi się, że w tym roku wróci do pierwszej setki. W Paryżu Łukasz nie miał zbyt dobrego losowanie, trafił na wymagającego rywala, Hiszpana Nicolasa Almagro.
Niewielu daje Kubotowi szanse na wygranie z Hiszpanem!
- Przeciwnik jest mocny, ale to jest tenis. W sporcie wszystko jest możliwe.
Kto dla pana jest faworytem w turnieju mężczyzn?
- Rafael Nadal. On w Paryżu czuje się jak u siebie w domu.
Jednak Nadal, co ostatnio podkreśla, wcale nie czuje się tak pewny swoich umiejętności jak w ostatnich latach. Serb Novak Đoković wygrał z Hiszpanem już kilka razy w tym roku. Można mówić o tym, że Nadal czuje strach przed rywalem?
- Nadal czuje jego oddech, ma kompleks Serba. Mogą się spotkać dopiero w finale. Pytanie tylko czy obaj tam dotrą. Myślę, że pomimo porażek, Nadal, jeśli chodzi o grę na kortach ziemnych, jest trochę przed Serbem.
Nadal przegrał jednak niedawno z Đokoviciem w turnieju w Madrycie. Czy to jeszcze siedzi w głowie Hiszpana?
- On o tym na pewno pamięta, czuje respekt przed Serbem. Jednak gdy wyjdą na kort, to w ferworze walki wszystkie statystyczne zestawienia nie będą miały aż tak wielkiego znaczenia.
Dlaczego daje pan więcej szans na zwycięstwo w Paryżu Nadalowi niż Serbowi?
- Jeśli obaj spotkają się w finale, to dla Đokovicia będzie to coś zupełnie nowego. On w Paryżu nie grał nigdy w finale, a Nadal wygrał kilka razy ten turniej. Hiszpan jest przyzwyczajony do gry w finale na Roland Garros. Poza tym piłka odbija się tam inaczej niż na wielu innych kortach ziemnych. Odbicia
są wysokie. Pamiętajmy też, że w Paryżu gra się do trzech wygranych setów. Zupełnie czym innym jest wygranie dwóch setów od trzech w pojedynku z Nadalem. W Madrycie Serbowi wystarczyły do zwycięstwa dwa.
Kto może być czarnym koniem turnieju mężczyzn?
- Może Argentyńczyk Juan Martin del Potro. Wiele namieszać może również Szkot Andy Murray.
Wśród mężczyzn dość łatwo wskazać faworytów. A u kobiet?
- Wśród kobiet wszystko jest otwarte. Trudno powiedzieć w jakiej dyspozycji jest Kim Clijsters. Z numerem jeden jest rozstawiona Karolina Woźniacka. To w niej można upatrywać faworytki, choć trzeba pamiętać, że ona nigdy nie wygrała turnieju wielkoszlemowego.
Turniej kobiet w tym roku będzie jeszcze bardziej w cieniu zmagań mężczyzn niż w poprzednich latach!
- Wcześniej dosyć często tak było. Od ponad trzydziestu spotkań nie przegrał Đoković, co jeszcze wzmaga zainteresowanie turniejem mężczyzn. W kontekście turnieju w Paryżu mówi się głównie o tym, czy pokona Nadala w finale. Coś takiego dodatkowo napędza zainteresowanie tenisem. Pamiętajmy jednak o jednym, oni najpierw muszą dojść do finału. Nie rozdzielajmy miejsc w finale przedwcześnie.
Do Paryża oczywiście wybiera się też nasza eksportowa para deblowa, Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski. Obaj podkreślają, że chcieliby dojść w tym roku do półfinału. Co pan o tym myśli?
- Tak wysoko jeszcze tam nie grali. W poprzednim roku doszli do ćwierćfinału, więc naturalne, że chcą się poprawić. Półfinał w ich wykonaniu jest jak najbardziej realny.
Od, której fazy będzie pan oglądał mecze z trybun paryskich kortów?
- Od samego początku, bo wybieram się na cały turniej.