Jeśli Clijsters zamierzała osiągnąć w Paryżu to, co nie udało jej się w przegranych finałach (2001 i 2003), powinna była zachować więcej spokoju. W spotkaniu z Rus utytułowana ex liderka rankingu sama stwarzała sobie problemy. Notowana na 114. miejscu na świecie Holenderka po raz pierwszy zagra w III rundzie wielkoszlemowego turnieju, a jej rywalką będzie Maria Kirilenko, pogromczyni Scheepers.
Clijsters serwowała na mecz przy 6:3, 5:3, ale przegrała w sumie pięć gemów z rzędu, razem z poprzednim. W drugiej partii Kim nie skorzystała z dwóch meczboli, co zemściło się gdy doszło do decydującego seta, w którym urzędująca mistrzyni Masters, Australian Open i US Open, druga według rankingu tenisistka świata, szybko straciła kontakt z triumfatorką turnieju ITF w Zawadzie (2008), zawodniczką, dla której szczytem było 98. miejsce na liście rankingowej.
W trwającym dwie godziny meczu Clijsters zanotowała 28 uderzeń kończących, ale aż 65 niewymuszonych błędów. Potrafiła jednak zdominować Rus (8 winnerów, 22 niewymuszone), co działało do czasu. Po serii zepsutych piłek Clijsters straciła w drugim secie szybko wywalczone przełamanie (prowadziła wciąż 3:2). Jeszcze nie oddała inicjatywy, jeszcze wszystko toczyło się de facto pod dyktando Belgijki, nawet jeśli w coraz szerszych fragmentach meczu błędy górowały nad jej trafieniami kończącymi. Rus mogła wytrzymać kolejne wymiany, ale była bezradna wobec ataków Kim, która wydawała się coraz bardziej spieszyć po zwycięstwo.
III rundę miała Clijsters już na wyciągnięcie ręki. Była o włos przy serwisie Rus, która jednak doprowadziła do 3:5. Clijsters serwuje na mecz i co? Zdobywa tylko dwa punkty. Rus zajmuje się głównie zwracaniem piłek, kiedy jej kręcenie głową zamiast niezadowolenia zaczyna wyrażać niedowierzanie: Clijsters podwójnym błędem serwisowym traci prowadzenie, a leworęczna Holenderka wykorzystując niewygodne dla rywalek podanie zamyka drugiego seta. Jak się on kończy? Metrowym autem. Clijsters, tak nie wygrasz w Paryżu.
Niewykorzystany stan 0-40 przy podaniu Rus, a chwilę potem stracony własny serwis świadczyły, że Clijsters na początku decydującego seta wciąż nie otrząsnęła się z dziwnego stanu. Na obliczu Belgijki uśmiech nie pojawił się ani wtedy, gdy piłka po jej uderzeniu wykonała nieprawdopodobny rykoszet, odbijając się kolejno od taśmy, słupka i wpadając w kort jak winner, ani tym bardziej, gdy po jej podwójnym błędzie serwisowym było 4:1 dla Rus. Kilka zabójczych przyłożeń to było już za mało na 20-letnią Holenderkę, która nie zmarnowała szansy na najpiękniejszy sukces w karierze.
Wiadomo, Clijsters preferuje korty ziemne. W Roland Garros nie grała od 2006 roku, ale wcześniej niż teraz odpadła tylko w debiucie, w 2000 roku, gdy miała niecałe 17 lat. Nie była murowaną faworytką, ale jej szybkie pożegnanie jest niespodziewane. Z rozpuszczonymi włosami, w różowo-niebieskim stroju wyglądała jakby przeniesiono ją na kort Chatrier żywcem z lat 80. Za rok wróci tam prawdopodobnie po raz ostatni.