Kim Clijsters: Wciąż nie mogę pojąć jak to się stało

Największą sensacją czwartkowych zmagań w międzynarodowych mistrzostwach Francji była porażka rozstawionej z numerem drugim Kim Clijsters. Utytułowana Belgijka przegrała w II rundzie ze znacznie niżej notowaną Arantxą Rus, chociaż miała dwie piłki meczowe. - Fizycznie czułam się dobrze - stwierdziła po meczu.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński

20-letnia Holenderka, która przed trzema laty wygrała zaliczany do cyklu ITF turniej w Zawadzie pod Opolem, zanotowała w czwartek największe zwycięstwo w karierze. Obecnie 114. na świecie, pochodząca z Delft zawodniczka ograła czterokrotną triumfatorkę imprez wielkoszlemowych. - Wciąż nie mogę pojąć jak to się stało. Wydawało mi się, że świetnie rozprowadzam ją po korcie, ale w pewnym momencie coś się zacięło i pojawiły się wątpliwości - powiedziała 27-letnia Clijsters.

Katastrofa nastąpiła w drugim secie, kiedy dwukrotna finalistka Roland Garros pewnie prowadziła już nawet 6:3, 5:2. Po mecz serwowała w dziewiątym gemie, którego jednak zakończyła podwójnym błędem. W całym spotkaniu popełniła ich łącznie 10, notując również zatrważającą liczbę 65 błędów niewymuszonych. Belgijka w trzeciej partii ugrała zaledwie jednego gema. - Po kontuzji kostki nie ma już śladu, a nawet gdybym nie czuła się na siłach, to w ogóle w Paryżu bym nie wystąpiła. Uważam jednak, że warunki pogodowe troszkę utrudniały grę, bowiem na korcie było bardzo wietrznie - stwierdziła wiceliderka światowego rankingu.

27-letnia Clijsters nie tłumaczyła natomiast swojej porażki używanymi w Paryżu piłkami. - Gram nimi podczas treningów już od kilku dobrych lat i nie sadzę, aby miały one dzisiaj wpływ na wynik - wyznała Belgijka, która ciepło wyrażała się o swojej czwartkowej rywalce. - To dobra tenisistka, która może sprawić problemy innym zawodniczkom. Gra na mączce bardzo jej odpowiada, gdyż uderza piłki bardzo mocno i dysponuje bardzo nieprzyjemnym serwisem - zakończyła Clijsters.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×