Roger Federer, 29 lat, wygrał Roland Garros 2009 (foto EPA)
Federer po raz czwarty spotkał się z Tipsareviciem, ale po raz pierwszy odniósł tak przekonujące zwycięstwo nad Serbem. W 2008 roku w III rundzie Australian Open walczyli przez 4 godziny i 15 minut, a w decydującym piątym secie Federer wygrał 10:8. Tym razem Szwajcar, jak za najlepszych lat rozgromił swojego rywala w półtorej godziny oddając mu zaledwie osiem gemów.
CZYTAJ: Efektowny Ferrer nie dał szans Stachowskiemu
Tipsarević w całym spotkaniu popełnił zaledwie 13 błędów własnych, czyli o siedem mniej od Federera, ale Szwajcar zdecydowaną przewagę osiągnął w bezpośrednio wygranych piłkach. W tej statystyce okazał się ponad dwukrotnie lepszy, osiągając aż 37 winnerów przy zaledwie 16 Serba. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a Federer swojemu nie pozwalał na zbyt wiele. Ze szwajcarską precyzją rozrzucał Serba po korcie, a ten tylko momentami odgryzał się dobrymi zagraniami.
Nie minęło 20 minut, a pierwszy set pojedynku przeszedł do historii. Od stanu 1:1 Federer wrzucił wyższy bieg i odjechał rywalowi przełamując go w czwartym i szóstym gemie. Przy swoim serwisie oddał zaledwie trzy punkty.
Kolejne dwie odsłony spotkania były tylko pozornie wyrównane. Pewny swojej gry Federer kontrolował przebieg meczu, a w odpowiednich momentach przyspieszał brutalnie pokazując Serbowi, że w tym spotkaniu zwycięzca może być tylko jeden. W drugim secie przełamanie nastąpiło w piątym gemie, natomiast w trzeciej partii Szwajcar przełamał na otwarcie i zakończenie. Mecz zakończył się autem ze strony Serba, który w momencie ataku do siatki wpadł na nadlatującą piłkę posyłając ją za linię końcową.
W kolejnej rundzie Federer może zmierzyć się ze swoim rodakiem Stanislasem Wawrinką, ale najpierw młodszy ze Szwajcarów musi uporać się z Jo-Wilfriedem Tsongą.