Novak Đoković, 24 lata, mistrz Australian Open 2008 i 2011 (foto EPA)
24-letni Đoković, który jedynej w tym roku porażki doznał w półfinale Rolanda Garrosa z Rogerem Federerem, trzeci raz z rzędu ograł starszego od siebie o rok Andersona. Utytułowany Serb pokonał reprezentanta RPA w obecnym sezonie już podczas turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Miami oraz Madrycie. Aktualny wicelider światowego rankingu dwukrotnie dotychczas docierał do półfinału wielkoszlemowego Wimbledonu i jest na dobrej drodze do poprawy tego wyniku. Jeśli Đoković zakwalifikuje się do premierowego w karierze finału na trawnikach przy Church Road, to zostanie nowym numerem jeden na świecie.
Czwartkowy pojedynek z Andersonem Đoković rozpoczął od mocnego uderzenia: dwukrotnie przełamując serwis rywala. Afrykanin, który w swoim rodzinnym Johannesburgu zdobył w tym roku pierwszy w karierze tytuł mistrzowski, zdołał odebrać podanie utytułowanemu Serbowi, ale był to jedyny wywalczony przez niego break w całym spotkaniu. W dwóch następnych setach Đoković kontrolował sytuację na korcie, wielokrotnie popisując się wspaniałymi returnami. W przeciągu godziny i 54 minut gry zanotował 31 kończących uderzeń i udanie zakończył 15 z 18 wypadów do siatki.
Rozstawiony z numerem piątym Robin Söderling przegrywał w czwartek już 0-2 w setach z mistrzem Wimbledonu z 2002 roku - Lleytonem Hewittem (ATP 130), ale zdołał odwrócić losy tego pojedynku. 26-letni Szwed zwyciężył ostatecznie 6:7(5), 3:6, 7:5, 6:4, 6:4 utytułowanego Australijczyka, który jeszcze na początku piątej partii wypracował przewagę przełamania. Spotkanie było niezwykle zacięte: obaj posłali łącznie na drugą stronę kortu 43 asy serwisowe (z czego 28 Söderling) oraz zanotowali 119 kończących uderzeń (75 było dziełem Szweda). Tenisista z Tibro poprawił na 2-3 wciąż niekorzystny bilans bezpośrednich gier z Hewittem i o 1/8 finału zagra albo z Rosjaninem Igorem Andriejewem (ATP 79), albo z Australijczykiem Bernardem Tomiciem (ATP 158).
Czterech setów do awansu potrzebował z kolei rozstawiony z numerem 24. Juan Martín del Potro (ATP 21). Triumfator US Open 2009 ku zaskoczeniu wszystkich przegrał premierową odsłonę meczu z Olivierem Rochusem (ATP 73), jeszcze zanim zapadające ciemności zalały w środę korty przy Church Road. Dzień później na wimbledońskim trawniku rządził już tylko del Potro, który oddał doświadczonemu Belgowi zaledwie pięć gemów. W nagrodę Argentyńczyk zagra w III rundzie z oznaczonym numerem 15. Francuzem Gillesem Simonem (ATP 16).
Z wimbledońską trawą pożegnali się w czwartek dwaj kolejni rozstawieni zawodnicy. Pochodzący z Bayreuth Florian Mayer (ATP 18), turniejowa "20", przegrał 6:1, 3:6, 2:6, 2:6 z Belgiem Xavierem Malisse (ATP 42). Natomiast oznaczony numerem 26. Guillermo García (ATP 41) uległ 6:7(5), 4:6, 6:3, 4:6 Słowakowi Karolowi Beckowi (ATP 125).