Jan Hájek, 27 lat, pochodzi z Ołomuńca (foto NURKIEWICZ/BNP Paribas Polish Open)
Czwartkowe spotkania rozpoczęły się z kilkunastominutowym opóźnieniem. Z powodu padającego przez całą noc deszczu, i tak nie najlepsza nawierzchnia kortu musiała zostać poprawiana. Przez 15 minut trwało dosypywanie mączki i walcowanie kortu centralnego tak, aby Niemiec Andreas Beck i Holender Jesse Huta Galung mogli rozpocząć spotkanie. Holender, który cały czas borykał się ze swoim serwisem, w starciu z Niemcem zdobył jedynie cztery gemy w pierwszym secie. Mimo nieprzerwanie padającego deszczu, zawodnicy zdołali dokończyć pojedynek.
Również z opóźnieniem rozpoczęło się spotkanie Nikoli Ćiricia z Alessio di Mauro. Początkowo pojedynek planowany był na korcie nr 1, ale z racji nieprzygotowanego kortu, mecz został przeniesiony na dwójkę. Przy stanie 5:2 Serb zgłosił, że nawierzchnia kortu jest śliska i spotkanie zostało przerwane. Po niespełna godzinie zawodnicy wrócili dokończyć spotkanie. Ćirić do zwycięstwa potrzebował trzech setów, a kluczem do triumfu było podanie. Serb w starciu z filigranowym Włochem wygrał 75% piłek z pierwszego serwisu, a dodatkowo zanotował osiem asów, w tym również przy piłce meczowej. Sporo punktów przyniósł mu także dropszot, którym regularnie nękał rywala.
Podczas, gdy Ćirić z di Mauro walczyli na korcie nr 2, na centralnym korcie zameldował się Jan Hájek. Czech w swoim pierwszym spotkaniu stracił zaledwie jednego gema, tutaj oddał rywalowi ich pięć i w godzinę i 10 minut zameldował się w ćwierćfinale wyrzucając za turniejową burtę rozstawionego z dwójką Włocha Flavio Cipollę.