Łukasz Kubot, 29 lat, jeden półfinał w tym sezonie (foto EPA)
Marzenia o pierwszym w karierze tytule w premierowym cyklu (Wielki Szlem + ATP World Tour) Kubot, najwyżej notowany polski tenisista, musi na razie odłożyć w czasie. Bijąc się o swój trzeci finał prowadził z Andújarem 4:1 w otwierającym secie, a 3:2 z przełamaniem w decydującej partii. Niewykorzystane szanse (skorzystał tylko z 4/11 break pointów) i nagromadzenie błędów (aż dziewięć podwójnych serwisowych) powodzenia nie mogły przynieść. W przyszłym tygodniu Kubot będzie gwiazdą kolejnego turnieju sponsorowanego przez producenta samochodów ze Stuttgartu: Porsche Open w Poznaniu (ATP Challenger Tour, pula nagród 85 tys. euro).
Podziwiany za efektowny tenis człowiek z blond grzywką wystającą spod czapeczki z odwróconym daszkiem, startujący w MercedesCup z dziką kartą (umowa z organizatorem = oficjalny powód nieobecności w Sopocie), pierwszy raz przegrał mecz półfinałowy turnieju World Tour: w dwóch poprzednich podejściach potrafił awansować do finału (Belgrad 2009 i Costa do Sauípe 2010). Za występ na kortach klubu Weißenhof otrzyma 90 punktów do rankingu, co umocni jego pozycję na liście (dziś ATP 69).
Już nie tak jak wcześniej skory do wypadów do siatki, nie operujący już tak sprawnie jak zwykle wolejem, Kubot w spotkaniu z Andújarem (Hiszpan uległ lubinianinowi przed dwoma laty w I rundzie) starał się być ciągle agresywny i nie dać się zdominować zdolnemu do wytrzymywania długich wymian rywalowi. Po myśli Kubota rozpoczynała się każda z partii, szczególnie dwie pierwsze: w obu prowadził 3:0 i 4:1. Gdy atutem przestały być jednak serwis i chłodna głowa, Kubot przegrał pięć gemów z rzędu i całego pierwszego seta, którego wydawał się mieć pod kontrolą. Podobnie mogło być w drugiej partii, gdy od 5:1 dał się dogonić do 5:3, kiedy Andújar miał break pointa (tutaj w końcu wygrywający serwis lubinianina).
Panowie serwowali falami, żaden nie zanotował nawet 60-procentowej skuteczności pierwszego podania, bronili wielu break pointów, Kubot wygrał do zera tylko jednego gema. Większa stabilizacja nastąpiła w decydującej partii: przy 2:2 Kubot popisał się dwoma z rzędu winnerami (smecz + bekhend), kolejny raz zapędził walencjanina do rogu, a przy drugiej okazji na przełamanie sam Andújar pogrążył się podwójnym błędem serwisowym. Kubot 3:2 i podanie? Szybko był powrót, gdy po najdłuższej w meczu wymianie polski tenisista chcąc skończyć krótsze odegranie wpakował piłkę w aut po taśmie. Były dwie szanse na kolejne wyjście na prowadzenie z breakiem, ale Kubotowi znów zabrakło centymetrów pod siatką. W końcu, podając przy 4:5, do tej chwili raczej ostrożny w stosowaniu serw&wolej, ruszył do przodu jakby chodziło o honor ojczyzny i... został srogo skarcony. Honoru nie splamił, a nabył kolejną naukę. Można ufać, że mimo 29 lat wyjedzie ze Stuttgartu bogatszy o ważne doświadczenia.
MercedesCup, Stuttgart (Niemcy)
ATP World Tour 250, kort ziemny, pula nagród 398,25 tys. euro
sobota, 16 lipca
półfinał:
(Hiszpania) | (Polska, WC) | |
---|---|---|
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |