ATP Waszyngton: Štěpánek, tytuł w wieku 32 lat

Najstarszy tenisista w Top 100 rankingu ATP World Tour, Radek Štěpánek, odniósł w Waszyngtonie piąte turniejowe zwycięstwo w karierze. Pokonując w finale faworyzowanego Gaëla Monfilsa (6:4, 6:4 w 1h33'), Czech został w wieku 32 lat także "seniorem" wśród graczy, który wygrywali w tym sezonie w premierowym cyklu.

Po trzech z rzędu triumfach Argentyńczyków najlepszym zawodnikiem Legg Mason Tennis Classic w amerykańskiej stolicy jest zawodnik nie mniej efektowny od del Potro czy Nalbandiana: Štěpánek, wyznawca gry ofensywnej, przedstawiciel stylu serw&wolej, człowiek nielękający się wyzwań, idol fanów. - To niesamowite uczucie: po 18 miesiącach znów móc unieść taki puchar - wzruszył się podczas dekoracji.

W 1992 roku Petr Korda jako ostatni Czech wygrał waszyngtońską imprezę. Dziś ten triumfator Australian Open 1998 jest trenerem Štěpánka: - Widzieć naprzeciw siebie jego nazwisko jako byłego zwycięzcy i stać tutaj, to coś szczególnego - powiedział Radek. - To jest mój pierwszy turniej z nowym teamem szkoleniowym i choć nie jesteśmy tutaj w komplecie, to od razu możemy wszyscy cieszyć się ze zwycięstwa. Ten tytuł to w moim wieku niezłe osiągnięcie - zażartował i zadedykował sukces mamie, która we wtorek będzie obchodziła urodziny.

Pojedynek Štěpánka z Monfilsem musiał być znakomitym spektaklem tenisowym. Czech - kolega, partner treningowy, doradca, wzór dla Łukasza Kubota, robiącego w ostatnich dwóch latach prawdziwą karierę najlepszego polskiego tenisisty, zrobił z Francuzem to samo, co lubinianin w Wimbledonie: wyciągnął najcięższe działa, konsekwentnie Monfilsa punktował i nękał atakami. Monfils: niemal 90% piłek uderzanych zza linii końcowej. Štěpánek: 90% punktów wygranych po pierwszym serwisie (choć skuteczność jego trafienia wyniosła mizerne 38%) i zero break pointów.

- Gaël uderza, co się da. Jesteś wielkim sportowcem - komplementował młodszego rywala Štěpánek, który zdobył piąty tytuł w karierze (wszystkie na korcie twardym), w 2006 roku już ósma rakieta świata, a od poniedziałku ponownie w okolicach 40. miejsca w rankingu. - Wróciłeś do touru, znów jesteś mocny. Gratulacje - mówił z kolei Monfils, grający z dziką kartą najwyżej rozstawiony zawodnik turniejowej drabinki, do czeskiego znajomego, z którym przegrał po raz trzeci w ósmym spotkaniu (wciąż prowadzi także w bilansie na kortach twardych: 4-2).

Francuz nie ukrywał, że sukces w Waszyngtonie znaczyłby wiele także dla niego: - Na liście zwycięzców widzę tutaj nazwiska Arthura Ashe'a [pierwszy czarnoskóry gwiazdor tenisa] i Yannicka Noaha [ostatni wielkoszlemowy mistrz z Francji], postaci dla mnie bardzo ważnych. Dla nich jeszcze tutaj wrócę.

Wyniki i program turnieju

Komentarze (0)