Janko Tipsarević, 27 lat, fan literatury Dostojewskiego (foto EPA)
Po znakomitych wynikach Novaka Đokovicia w tym sezonie, przyszedł czas na kolejne historyczne wydarzenie dla Serbskiego tenisa. Niedzielny finał był pierwszym, w którym zmierzyło się dwóch tenisistów z tego kraju. Dla rozstawionego z numerem pierwszym Tipsarevicia był to już czwarty pojedynek o tytuł w tym sezonie (po Delray Beach, Eastbourne i Kuala Lumpur), zaś dla Troickiego drugi (w styczniu osiągnął finał w Sydney). Jedyną wcześniejszą konfrontację (trzy lata temu, także w Moskwie) wygrał młodszy z Serbów.
CZYTAJ: Dominika, w końcu zwycięska!
- To był pierwszy serbski finał, więc obaj czuliśmy się na poczatku trochę dziwnie. Janko zasłużył jednak na wygraną, był dziś ode mnie lepszy. Obaj graliśmy nieźle, ale on był bardziej agresywny - powiedział po meczu pokonany Troicki.
W całym spotkaniu Troickiego zawodził return (Tipsarević trafił zaledwie 45 procent pierwszych serwisów) oraz drugie podanie, po którym wygrał 6 z 26 punktów. Tipsarević kontrolował spotkanie i pewnie wygrał 6:4, 6:2, czterokrotnie przełamując rywala. Za zwycięstwo w Moskwie (a drugie w tym miesiącu), Tipsarević otrzymał czek na ponad 132 tys. dolarów i 250 punktów do rankingu ATP, a w poniedziałek awansuje na 10. miejsce w rankingu Race, które daje status zawodnika rezerwowego w Londynie.