Finały ATP World Tour: Nadal odpada, Polacy grają dalej

Roger Federer z kompletem zwycięstw awansował do półfinału rozgrywanych w Londynie Finałów ATP World Tour. W czwartek Szwajcar pokonał Mardy'ego Fisha 6:1, 3:6, 6:3 i w hali O2 jest niepokonany od ośmiu meczów. Wydarzenie dnia to odpadnięcie z rywalizacji Rafaela Nadala, który przegrał z Jo-Wilfriedem Tsongą. A dla Polaków najważniejszy jest awans do półfinału Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego.

Federer zapisał na swoje konto 28 kończących uderzeń oraz zdobył 10 z 12 punktów przy siatce i bilans jego tegorocznych spotkań w hali to teraz 14-0. - I set nie był tak jednostronny jakby mógł wskazywać wynik, a w II secie on zagrał wspaniale - powiedział niepokonany od 15 meczów Szwajcar. - On naprawdę zaczął zaznaczać strefę wieloma uderzeniami. Pomyślałem czy może to utrzymać w III secie. Więc jestem zadowolony z tego decydującego przełamania na początku III seta i być może trochę dłuższej wycieczki. Z pewnością walczyłem dzisiaj bardziej, ale pomyślałem, że to bardziej dzięki wspomnianym okolicznościom, Mardy grał dobrze przez większość meczu.

Jeśli broniący tytułu Szwajcar wygra w hali O2 dziewiąty mecz z rzędu i awansuje do siódmego w karierze finału Masters (bilans 5-1) wyprzedzi w rankingu Andy'ego Murraya i sezon zakończy jako trzecia rakieta świata. Federera dzielą dwa zwycięstwa od wyrównania rekordu Ivana Lendla, którego bilans w imprezie wieńczącej sezon to 39-10. Szwajcar legitymuje się bilansem spotkań 37-7, po tytuł sięgnął w 2003, 2005, 2006, 2007 i 2010 roku, a jedyny finał przegrał w 2005 roku z Davidem Nalbandianem. - Cieszę się, że mogłem dzisiaj wygrać, po tym jak półfinał wywalczyłem dwa dni temu. Jestem zaskoczony tym, jak dobrze mi zawsze szło w Finałach ATP World Tour, ponieważ tutaj są być może najbardziej zacięte i niebezpieczne mecze, jakie trzeba grać w ciągu roku. Są to mecze do trzech wygranych setów z udziałem Top 10 zawodników w hali, gdzie zazwyczaj kilka piłek przesądza o wyniku meczu.

Fish, który urwał seta także Nadalowi, sezon kończy z najlepszym bilansem w karierze (43-25) i najwyższym miejscu w rankingu. Amerykanin, który dziewiątego grudnia skończy 30 lat, sięgnął po tytuł w Atlancie oraz zaliczył finał w Los Angeles i w Masters 1000 w Montrealu. - Czuję, że dobrze rywalizowałem, ale nie wydaje mi się żebym koniecznie zagrał szczególnie dobrze - powiedział Fish, dzięki któremu po raz 25. z rzędu zagrał w Masters reprezentant Stanów Zjednoczonych. - To była trudna grupa. Przegrałem dziś z facetem, który grał bardzo dobrze. Ale to był zacięty mecz. Kwestią zasadniczą jest to, że wyjeżdżam z bilansem 0-3, co jest ciężkie. Jednak zdobyłem wielkie doświadczenie będąc częścią tego. To daje ci dużo amunicji, by chcieć wrócić tutaj w przyszłym roku. Dobrze się bawiłem na gali, cieszyłem się tym, że mogę być częścią tego obrazu z ośmioma chłopakami. Polubiłem ten szczególny rodzaj uznania, jaki tutaj się zdobywa. Cieszyłem się tym, że mogę grać o tej porze roku kiedy nikt więcej nie gra. Mamy tutaj własne szatnie, nasze imiona na ręcznikach. Nie zdarza mi się to co roku. Wielu z nich zrobiło to wiele razy, ale nie ja i mogę to docenić dużo bardziej. Wiem, że istnieje prawdopodobieństwo, że już nie wrócę na to wydarzenie, więc chciałem to wszystko stąd zabrać - kontynuował Amerykanin zachwycony atmosferą, jaka towarzyszy imprezie.

Ofensywnie usposobiony Tsonga w meczu z Nadalem skończył bezpośrednio 46 piłek, posłał 11 asów oraz zdobył 27 z 36 punktów przy siatce. - Dziś wieczorem zagrałem dobrze, niesamowity tenis - powiedział Francuz, który raz za razem zachwycał publiczność bajecznymi wolejami. - Nie wiem czy Rafa zagrał naprawdę dobrze. W każdym razie walczył, aby wrócić. To jest to, co mistrzowie robią za każdym razem. Byłem naprawdę agresywny, miałem dobry procent kończących uderzeń. Wywierałem na nim dzisiaj dużą presję. Tsonga podwyższył bilans tegorocznych spotkań na 54-23 (dwa tytuły wywalczone w hali: Metz i Wiedeń) i osiągnął 10. półfinał w sezonie.

Nadal, który w ubiegłym sezonie zaliczył w Londynie swój pierwszy finał Masters, występ w hali O2 kończy tym razem z jednym zwycięstwem i dwoma porażkami. Hiszpan w niedzielę po blisko trzygodzinnym maratonie pokonał Fisha, a we wtorek został rozbity przez Federera 6:3, 6:0. - Myślę, że dziś wieczorem nie grałem dobrze - stwierdził leworęczny, ale tylko na korcie, tenisista z Majorki. - Pierwsze dwa sety nie grałem źle, ale nie grałem też dobrze, a żeby wygrać ten rodzaj meczów musisz grać dobrze. Zagrałem dziś niczego specjalnego nie pokazując. Jeśli dwa pierwsze sety nie były dobre to III był beznadziejny. Taka jest prawda. On jest niebezpiecznym zawodnikiem. Z całą pewnością nie jest z nim łatwo grać, wielki serwis, agresywny tenisista. By grać przeciwko tego rodzaju zawodnikom musisz pokazać coś więcej, a ja tego nie zrobiłem. Wicelider rankingu legitymuje się bilansem tegorocznych spotkań 67-15, wywalczył trzy tytuły na korcie ziemnym (Monte Carlo, Barcelona, Roland Garros). Sezon Nadal zakończy w przyszły weekend finałem Pucharu Davisa (2-4 grudnia, Hiszpania w Sewilli podejmie Argentynę).

DEBEL

Fyrstenberg i Matkowski w niedzielę pokonali Michaëla Llodrę i Nenada Zimonjicia 4:6, 6:3, 10-7, ale dwa dni później żadnych szans nie dali im Maks Mirny i Daniel Nestor. W czwartek Polacy w 49 minut rozbili "Indo-Pak Ekspres", czyli Rohana Bopannę i Aisama-Ul-Haq Qureshiego 6:2, 6:1. - Kiedy oni dobrze serwują, powyżej 130 mil/h, jest zawsze trudno, jednak rozegraliśmy swój najgorszy mecz w sezonie - powiedział Bopanna. - Ja z pewnością byłem gumowy. Hindus i Pakistańczyk po raz trzeci w tym sezonie musieli uznać wyższość Fyrstenberga i Matkowskiego (półfinał US Open, ćwierćfinał w Wiedniu).

Polacy w piątym starcie w Masters osiągnęli trzeci półfinał (2008, 2010) i w sobotę powalczą o pierwszy finał. Fyrstenberg i Matkowski, którzy we wrześniu podczas US Open zaliczyli pierwszy w karierze wielkoszlemowy finał, poprawili bilans tegorocznych spotkań na 21-27.

CZYTAJ: Fyrstenberg, Matkowski: Wykonaliśmy plan

CZYTAJ: Możliwi rywale Polaków w półfinale

Bopanna i Qureshi pierwszy w karierze start w Masters kończą z trzema porażkami na koncie, a cały sezon z bilansem spotkań 38-26 (trzy tytuły: Halle, Sztokholm i Masters 1000 w Paryżu-Bercy). - To było niewiarygodne doświadczenie, nie mam słów, by móc to ocenić - stwierdził Qureshi. - Przez cały rok próbowaliśmy się tutaj dostać. To był nasz cel i zakończyć w Top 10 to coś fantastycznego. Wszyscy członkowie naszych rodzin z Indii i Pakistanu przybyli by nas wspierać, więc dla nas to nie było idealne grać ostatni mecz. To był nasz najgorszy mecz w roku, ale jest to proces uczenia się.

W przyszłym sezonie "Indo-Pak Ekspres" nie będzie kursował. Bopanna grał będzie wspólnie z Maheshem Bhupathim. - Szanuję decyzję Rohana dotyczącą gry z Maheshem, mającą na uwadze rywalizację na igrzyskach olimpijskich - powiedział Qureshi. - Mam nadzieję, że ja również tam będę. W 2012 roku deblowym partnerem Pakistańczyka będzie reprezentant Curacao Jean-Julien Rojer.

Wieczorem emocjonujące widowisko zgotowali kibicom Mirny i Nestor oraz Llodra i Zimonjić. Białorusin i Kanadyjczyk wrócili ze stanu 4:6, 1:3 oraz z 3-6 w meczowym tie breaku i pokonali Francuza i Serba 4:6, 6:3, 10-7. Bilans tegorocznych spotkań Mirnego i Nestora, którzy na przełomie maja i czerwca wygrali Roland Garros, to teraz 45-19.

Finały ATP World Tour: program i wyniki

Komentarze (0)