Amerykanka występuje w tegorocznej edycji Australian Open bez żadnej presji, bo nie broni punktów za ubiegły rok. Przez kontuzję pauzowała i do gry wróciła dopiero w Eastbourne. W tym sezonie starty rozpoczęła w Brisbane, ale w ćwierćfinale oddała walkowerem mecz z Danielą Hantuchovą, ponieważ wcześniej skręciła sobie kostkę w spotkaniu z Bojaną Jovanovski. Jej występ nie był do końca pewny, ale ostatecznie pojawiła się na starcie i błyskawicznie pokonała Tamirę Paszek i Barborę Záhlavovą.
W obu setach Serena Williams już na początku przełamywała Arn. W pierwszej partii błyskawicznie wyszła na prowadzenie 5:0 i miała setbola przy serwisie rywalki, ale ta zdobyła honorowego gema i Amerykanka musiała odwlec finisz do kolejnego gema. Drugi set miał podobny przebieg: Williams prowadziła 4:0, Arn udało się wywalczyć gema i chwilę później miała swoje szanse na odrobienie strat z utytułowaną rywalką. Punkty zdobyte wolejem jednak na nic się nie zdały, bo Amerykanka obroniła się i w kolejnym gemie wykorzystała pierwszą piłkę meczową.
Amerykanka miała problemy z pierwszym podaniem, skuteczność wyniosła zaledwie 47 procent, ale jeśli już trafiła, to przegrała po nim zaledwie jedną piłkę. Zanotowała 16 piłek kończących i 19 niewymuszonych błędów. Greta Arn myliła się 21 razy i przy swoim serwisie wygrała 18 piłek. Mecz trwał 59 minut.
W następnej rundzie Williams zmierzy się z Ekateriną Makarową, która pokonała swoją rodaczkę Wierę Zwonariewą 7:6(7), 6:1.