ATP Dubaj: Federer znów na tronie

Po czterech latach przerwy Roger Federer (ATP 3) zdobył kolejny, już piąty tytuł w Dubaju. W decydującym pojedynku Szwajcar pokonał 7:5, 6:4 Andy'ego Murraya (ATP 4).

Po trzech latach dominacji Novaka Đokovicia na tron w Dubaju wraca Roger Federer. Dla Szwajcara, który triumfował w latach 2003-05 i 2007 jest to już piąty tytuł na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Dla Federera jest to już drugi tytuł w tym roku po triumfie w Rotterdamie. Andy Murray mimo porażki w dwóch setach jako jedyny w turnieju zdołał przełamać Szwajcara.

Obaj zawodnicy rozpoczęli spotkanie dość nerwowo. Kilka razy popisali się świetnymi kontrami, ale do połowy seta dominowały błędy własne z obu stron. Gry było sporo, a serwis żadnemu z zawodników nie przynosił znaczącej przewagi. Jako pierwszy doskonałą okazję na przełamanie dostał Murray w siódmym gemie. Po bekhendzie wpakowanym w siatkę przez Szwajcara Szkot uzyskał dwa break pointy. Warto zaznaczyć, że wcześniej tylko Llodra w pierwszej rundzie miał takie szanse. Do przełamania nie doszło, bowiem Murray obie okazje zaprzepaścił własnymi błędami, a kolejnej okazji już nie dostał i Federer wyrównał stan rywalizacji na 3:3. Kolejne gemy również toczyły się zgodnie z regułą swojego serwisu i wszystko wskazywało, że o losach partii rozstrzygnie tie break. Federer, który w tym turnieju rozegrał trzy takie rozgrywki i wszystkie wygrał, postanowił nie czekać i zakończyć seta jeszcze przed tie breakiem, który zawsze jest loterią. W 11. gemie po dwóch błędach Murraya wyszedł na 0-30 przy jego serwisie, a w następnej piłce wymyślił dość szalone, ale skuteczne zagranie jakim był skrót zaraz po drugim podaniu rywala. Po raz kolejny dał o sobie znać bekhend Federera, który w tym turnieju był kopalnią punktów dla rywali. To właśnie po dwóch błędach Szwajcara z tej strony Murray obronił dwie piłki, a przy trzeciej skutecznie zaatakował do siatki. To jednak nie był koniec problemów Szkota. Już w następnej akcji Federer nie najlepszym atakiem do siatki zmusił rywala do błędu uzyskując czwartą okazję na przełamanie. I tym razem nie dokończył dzieła posyłając forhend w aut. Do pięciu razy sztuka - Szwajcar wymusił na rywalu błąd i uzyskał kolejnego break pointa, którego tym razem zamienił na przełamanie. Po raz drugi w tym gemie Federer zdecydował się na skrót zaraz po drugim serwisie Murraya i mimo, że Szkot zdążył do zagrania, przy siatce czekał już tylko na wyrok. Sytuacji Szwajcar nie zmarnował i przy swoim serwisie w mgnieniu oka doprowadził do stanu 40-0. Przy pierwszej setowej popełnił podwójny błąd serwisowy, ale przy następnej pomógł Murray, który posłał bekhend w aut.

W pierwszym secie wszystkie gemy były dość wyrównane, żaden z zawodników nie był w stanie wygrać swojego serwisu na sucho. Dopiero w drugim gemie drugiej partii takiej sztuki dokonał Szwajcar wyrównując na 1:1, a chwilę później wyszedł na prowadzenie przełamując po raz drugi w spotkaniu Murraya. Po dwóch błędach Szkota było 0-30 i mimo, że Federer nie popisał się przy siatce, w następnej piłce Murray zrobił dokładnie to dając rywalowi szansę dwie okazje na przełamanie. Kolejna punkt i kolejny błąd Murraya sprawił, że Szkot stracił podanie. Rozpędzony Federer bez najmniejszych problemów podwyższył na 3:1 i nic nie wskazywało żeby mógł mieć jeszcze problemy w tym spotkaniu. W szóstym gemie Murray po skutecznym ataku do siatki wypracował sobie okazję na odrobienie strat, a przełamanie nastąpiło po kolejnym błędzie bekhendowym Federera i Szkot wrócił do gry. W kolejnym gemie Federer mógł ponownie objąć prowadzenie, ale dwa błędy od stanu 30-40 i asie Murraya to on wyszedł na prowadzenie 4:3. Co nie udało się w siódmym gemie, udało się w dziewiątym. Trzy wygrywające zagrania Federera dały mu prowadzenie 40-0 przy podaniu rywala. Jedną z piłek Szkot zdołał obronić, ale już przy drugiej posłał bekhend w siatkę po raz trzeci przegrywając podanie. Federer stanął przed szansą zakończenia spotkania swoim serwisem i takiej okazji nie zmarnował. Murray walczył do końca, jedną z piłek meczowych zdołał obronić, ale konsekwentne granie Szwajcara na bekhend Szkota dało mu drugą piłkę meczową i zwycięstwo w spotkaniu.

Dubai Duty Free Championships, Dubaj (Zjednoczone Emiraty Arabskie)
ATP World Tour 500, kort twardy, pula nagród 1,7 mln dolarów
sobota, 3 marca

finał gry pojedynczej:

Roger Federer (Szwajcaria, 2) - Andy Murray (Wielka Brytania, 3) 7:5, 6:4

Komentarze (4)
Alk
4.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Federer wyglądał całkiem nieźle. Ma szansę wygrać w końcu jakiegoś WueSa. 
avatar
RvR
4.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mimo wszystko i tak ciężko będzie mu wygrać w tym roku Szlema. Weryfikacja formy Rogera nastąpi w Indian Wells oraz Miami. 
avatar
liber772
3.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Federer sie rozkreca i znow bedzie krolowal w rankingu :) 
avatar
vamos
3.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Murray lekko poniżej oczekiwań, ale nie grał jakoś szczególnie źle. Federer za to wciąż solidnie, choć na Szlema to jest i tak za mało.