ATP Indian Wells: Kubot tak blisko, a tak daleko, Roddick zrewanżował się za Pekin

Andy Roddick pokonał najlepszego polskiego singlistę - Łukasza Kubota 4:6, 7:6(5), 6:3 w II rundzie turnieju rozgrywanego w Indian Wells. Polak prowadził w drugiej partii 5:4 z przełamaniem.

Było to drugie starcia byłego lidera rankingu ATP i najlepszego polskiego singlisty. W 2009 roku w Pekinie górą był Kubot zwyciężając 6:2, 6:4. W tym sezonie Roddick zdecydowanie zawodzi, rozpoczął zmagania od startu w Australian Open, gdzie po bardzo emocjonującym spotkaniu uległ Lleytonowi Hewittowi. Od Melbourne startował już tylko w USA, ale przegrywał w kolejnych zawodach: z Denisem Istominem, Xavierem Malisse i Kevinem Andersonem. Najlepszym rezultatem był ćwierćfinał w Delray Beach. Rok temu Roddick w Indian Wells dotarł do IV rundy, gdzie przegrał z Richardem Gasquetem.

Łukasz Kubot legitymuje się bilansem siedmiu zwycięstw i siedmiu porażek w tym sezonie. Najlepszy wynik osiągnął podczas halowych zawodów w Memphis, gdzie dotarł do ćwierćfinału, wcześniej pokonując Philippa Petzschnera. W I rundzie Indian Wells wyeliminował Ivo Karlovicia 6:4, 6:2. Rok temu dotarł do II rundy, gdzie uległ Tomášowi Berdychowi.

Mecz rozpoczął Roddick od wygrania swojego serwisu. Chwilę później Polak miał problemy, gema na swoje konto zapisał dopiero po dwóch równowagach. Obaj tenisiści wygrywali kolejno swoje podania, choć Polak miał dwa break pointy. Amerykanin grał słabo, ale w ważnych momentach serwis dobrze funkcjonował. Roddick był bezsilny, kiedy tylko Kubot znajdował się przy siatce, zupełnie nie potrafił odnaleźć recepty na pokonanie go. Obaj popełniali także sporo niewymuszonych błędów. W siódmym gemie nastąpiło przełamanie, ulubieniec publiczności przypieczętował zdobycie gema asem serwisowym, ale Kubot poprosił o sprawdzenie. Okazało się, że był minimalny aut, co wytrąciło Amerykanina z równowagi. Przegrał gema, a przy break poincie popełnił podwójny błąd serwisowy. Roddick był jeszcze bliski odrobienia strat, przy serwisie Kubota wybronił pierwszego setbola i doprowadził do równowagi, ale kolejne dwie piłki wygrał już Polak i to on był bliżej zwycięstwa w meczu.

W drugiej odsłonie Amerykanin wyszedł nieco odmieniony na kort i rozpoczął od pewnego zwycięstwa własnego podania. Dopiero w czwartym gemie pojawiły się pierwsze szanse na stratę podania przez Kubota, jednak wybronił się i to on jako pierwszy przełamał Roddicka w dziewiątym gemie. Serwując na mecz, Polak stracił podanie na czysto, Amerykanin doprowadził do tie breaka. Szybko wyszedł na prowadzenie 5-2, Kubot jeszcze próbował ratować wynik, ale ostatecznie przegrał do 5. Roddick poprawił swoją grę w stosunku do pierwszego seta, zaczął pewniej uderzać i częściej znajdował receptę na rywala biegającego do siatki.

Wyrównanie stanu meczu uskrzydliło Roddicka, już w premierowym gemie trzeciego seta przełamał Kubota, wykorzystując piątego break pointa. Lubinianin błyskawicznie odrobił straty. Po siedmiu gemach skorzystał z pomocy medycznej. Chwilę po niej były lider rankingu ATP wywalczył breaka na wagę zwycięstwa w meczu, choć Polak dzielnie się bronił, Roddick wygrał kolejne gemy i wykorzystał trzeciego meczbola, bezlitośnie mijając Kubota.

W całym meczu Kubot popełnił osiem podwójnych błędów serwisowych, w tym cztery w ostatnim secie. Polak zanotował 43 uderzenia kończące (Roddick 32) i 38 niewymuszonych błędów (Roddick 29). Do siatki Polak udawał się 60 razy, z czego 35 akcji zakończył zwycięsko. Mecz trwał 160 minut. W dwóch pierwszych setach Kubot grał bardzo dobrze, szczególny podziw wzbudzał return i parady przy siatce. Brakowało zaledwie gema do zwycięstwa, kiedy prowadził 6:4, 5:4 i miał własny serwis, niestety nie udało się.

Kolejnym rywalem Roddicka będzie Czech Tomáš Berdych, który wyeliminował Ukraińca Serhija Stachowskiego 6:7(2), 6:3, 6:4.

BNP Paribas Open, Indian Wells (USA)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy (Plexipave), pula nagród 4,694 mln dol.
sobota, 10 marca

II runda (1/32 finału) gry pojedynczej:

Andy Roddick (USA, 30) - Łukasz Kubot (Polska) 4:6, 7:6(5), 6:3

Źródło artykułu: