Rozgrywająca pierwszy turniej od czasu US Open Venus w poprzedniej rundzie wyeliminowała Petrę Kvitovą. Tym razem po blisko trzygodzinnym maratonie zwyciężyła Woźniak w III secie wracając z 2:4 i 15-40 oraz odpierając piłkę meczową w 10. gemie. W całym meczu zawodniczki popełniły w sumie 101 niewymuszonych błędów (Venus 64) przy 75 kończących uderzeniach (Amerykanka 46). Williams i Kanadyjka miały łącznie 31 break pointów i zaliczyły po siedem przełamań. 31-letnia była liderka rankingu, która przez ostatnie miesiące pauzowała z powodu choroby (syndrom Sjögrena), w Miami triumfowała w latach 1998, 1999 i 2001. Amerykanka wygrała swój 50. mecz w tej imprezie i legitymuje się w niej bilansem 50-9. O ćwierćfinał zagra z Aną Ivanović (WTA 16), która pokonała Danielę Hantuchovą (WTA 19) 6:2, 7:6(2) podwyższając bilans spotkań ze Słowaczką na 5-2. Venus zwyciężyła Serbkę siedem razy, a jedyny mecz przegrała w ćwierćfinale Australian Open 2008.
W gemie otwarcia I seta Woźniak przełamała Venus i po utrzymaniu podania na sucho prowadziła 2:0. W trzecim gemie Amerykanka obroniła break pointa świetnym serwisem, ale w czwartym sama zmarnowała sześć szans na odrobienie straty. Przełamanie powrotne dla byłej liderki rankingu stało się faktem w szóstym gemie, jednak od 3:3 trzy z czterech kolejnych gemów powędrowało na konto Woźniak.
Nie mogąca złapać rytmu serwisowego Venus na otwarcie II podania oddała podanie, ale gdy w trzecim gemie wróciła z 0-30 pojawiła się iskierka nadziei, że faworytka gospodarzy nie odda tego meczu tak łatwo. Kapitalnym bekhendem Amerykanka uzyskała trzy szanse na przełamanie w czwartym gemie i wykorzystała już pierwszą. Po odparciu break pointa w piątym gemie, w szóstym rozkręcająca się była liderka rankingu ponownie przełamała rywalkę i z 0:2 wyszła na 4:2. Serią prostych błędów (na koniec dwa zepsute woleje) Venus w siódmym gemie oddała podanie na sucho, ale w ósmym zrehabilitowała się popisując się dwoma forhendowymi wolejami i przy 5:3 miała serwis na seta. Woźniak ponownie przełamała Amerykankę na sucho, ale w 10. gemie od 40-0 przegrała pięć piłek przy setbolu psując bekhend.
Decydująca partia miała niezwykle dramatyczny przebieg, choć tenisowego piękna było jak na lekarstwo, tak jak i w całym meczu. Woźniak prowadziła 4:2 i 40-15, lecz zmarnowała dwa break pointy i podbudowana Venus w ósmym gemie odrobiła stratę przełamania. Po chwili Woźniak po raz kolejny odebrała Amerykance podanie nie tracąc punktu (poszła na całość kończąc efektownym returnem forhendowym) i miała szansę zakończyć spotkanie własnym podaniem. W 10. gemie działy się kuriozalne rzeczy, Kanadyjka od 30-0 zrobiła dwa podwójne błędy (a nawet prawie trzy, przed szóstym kolejnym nietrafieniem w pole serwisowe uratowała ją taśma). Return wpakowany przez Venus w siatkę dał Woźniak piłkę meczową, lecz nie potrafiła jej wykorzystać psując forhend. W 12. gemie Amerykanka wybrnęła po obronie break pointa, a o losach meczu zadecydował tie break, w którym była liderka rankingu potrafiła zachować zimną głowę. Kanadyjka z 2-4 wyrównała na 4-4, ale trzy z czterech kolejnych punktów powędrowało na konto Williams, która mecz zakończyła wygrywającym serwisem.